12 pączków w pięć minut

Dodano:
Fot. sxc.hu Źródło: FreeImages.com
12 pączków zjadł Jerzy Zalewski, tegoroczny mistrz Krakowa w jedzeniu pączków na czas. W zawodach rozegranych w Tłusty Czwartek wystartowało siedmiu zawodników, ale nie było wśród nich pań. Mistrzostwa po raz siódmy rozegrano w restauracji "Wierzynek" na Rynku Głównym. Zawodnicy zasiedli za długim stołem a przed każdym postawiono paterę z pączkami i kieliszek wody. Nad ich bezpieczeństwem czuwał lekarz.
Zwycięzca zawodów w ciągu pięciu minut zjadł 12 pączków. Kolejni dwaj startujący pochłonęli w tym samym czasie po 11 tłustoczwartkowych przysmaków. Większość zawodników zastosowała technikę jedzenia pączków małymi kęsami i częstego popijania wodą. - Już na dzisiaj do wieczora wystarczy mi pączków - powiedział zwycięzca zawodów. Jak przyznał uwielbia pączki, a przed startem specjalnie nie trenował ich zjadania. - Trzeba się skoncentrować na jedzeniu, popijać i małe kęsy - zdradził swoją strategię.

Znawca krakowskich zwyczajów i juror konkursu Leszek Mazan ubolewał, że w szranki nie stanęła żadna pani. - Damy nie chcą w tym roku jeść, ale jak wiadomo - kobieta warta tyle ile waży, a kalorie spożyte w Tłusty Czwartek nie idą ani w biodra ani w biust ani inne okrągłe części ciała - mówił. Mazan przypomniał, że obyczaj jedzenie pączków przywędrował do Polski dawno temu. Kochała je królowa Marysieńka, a jeśli ona to także król Jan III Sobieski. - Są nawet tacy, którzy wiążą jego odsiecz wiedeńską i Wiktorię ze zjedzeniem wcześniej przez rycerstwo dużej ilości pączków - dodał.

Według niego, szczyt kariery pączków w Krakowie przypadł na XVIII i XIX wiek, kiedy ogromnie je lubiano a w okresie karnawału organizowano wśród mieszczańskich rodzin specjalne konkursy pączkowe. - Teraz jest jak jest. Większością pączków można zabić nie tylko muchę, ale podejrzewam że i ptaka w locie - ocenił.

PAP, arb

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...