Marzył o Włoszech - wylądował w Polsce

Dodano:
Funkcjonariusze Straży Granicznej w Barwinku oraz policjanci z Krosna zatrzymali 18-letniego obywatela Afganistanu, który próbował przedostać się do Włoch ukryty w ciężarówce-chłodni z transportem pomarańczy z Grecji. Jak poinformował rzecznik Karpackiego Oddziału Straży Granicznej w Nowym Sączu mjr Marek Jarosiński, mężczyzna przez przypadek trafił do Polski, zamiast do Włoch.
Policję o tym zdarzeniu zawiadomił grecki kierowca ciężarówki, gdy usłyszał jakiś hałas dobiegający z wnętrza chłodni z pomarańczami. Tuż za granicą polsko-słowacką ze stacji benzynowej zatelefonował na policję, a ta z kolei powiadomiła placówkę Straży Granicznej w Barwinku. - Po otworzeniu chłodni policjanci i strażnicy graniczni znaleźli zziębniętego i zdziwionego tym, że przyjechał do Polski, młodego, 18-letniego Afgańczyka - powiedział rzecznik podkarpackiej policji podkom. Paweł Międlar. Mężczyzna w trakcie przesłuchania powiedział, że przemytnicy, którzy za znaczne kwoty pieniędzy etapowo przerzucali go z Afganistanu, obiecywali mu dostanie się do Włoch. Trafić tam miał promem z Grecji.

- Były z tym jednak jakieś trudności, podobno trwa tam strajk przewoźników promowych na trasach między Grecją i Włochami, i dlatego Afgańczyk został w Grecji zapakowany do najbliższej ciężarówki zmierzającej do państwa Unii Europejskiej. Akurat była to ciężarówka jadąca do Polski - powiedział komendant placówki Karpackiego Oddziału Straży Granicznej w Barwinku ppłk Jan Grochowski. Jak ustalono, 18-latek podróżował przez kolejne granice od czterech dni. Żywił się pomarańczami, a do picia kupił sobie jeszcze przed wyjazdem sok pomarańczowy. Dość długo wytrzymywał zimno, jednak gdy ciężarówka zatrzymała się, zaczął się dobijać, by wypuszczono go z chłodni.

Po rozładowaniu całego transportu pomarańczy Straż Graniczna ustaliła, że młody Afgańczyk był jedynym pasażerem na gapę. W chłodni znaleziono dokument tożsamości, ale na inne nazwisko. - Być może nielegalny imigrant miał zamiar posługiwać się cudzą tożsamością w razie wpadki - dodał Grochowski. Obecnie trwa ustalanie prawdziwych danych osobowych mężczyzny.

Międlar dodał, że ze słów greckiego kierowcy wynika, że nie wiedział on o Afgańczyku ukrytym w przestrzeni ładunkowej. Grek twierdził, że nie zgodziłby się na świadome dokonanie przestępstwa przerzutu nielegalnego imigranta do innego państwa Unii Europejskiej. - Jego wyjaśnienia uwiarygodnia fakt, że zadzwonił na policję, bo gdyby był wtajemniczony, to nie informowałby nas o tajemniczych odgłosach z chłodni - dodał Międlar.

PAP, arb
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...