Izrael wykorzystuje święte miejsca do walki politycznej

Dodano:
Premier Izraela Beniamin Netanjahu poszerzył listę „dziedzictwa archeologicznego Izraela”, wpisując na nią dwa grobowce znajdujące się w regionie Cisjordanie na terenie Jerozolimy. „Le Monde” zastanawia się, czy jest to zagrywka polityczna ze strony Izraela? Czy Netanjahu chce w ten sposób sprowokować Palestyńczyków?
Grobowiec Patriarchów (w Biblii: Abraham, Izaak i Jakub) oraz grobowiec Rachel są czczone zarówno przez Żydów, muzułmanów jak i chrześcijan. Usytuowane w  Cisjordanie, znajdują się jednak pod ochroną armii izraelskiej. Zamieszczenie ich na liście 150 zabytkowych miejsc Izraela, które wymagają odnowy, wywołało konflikt i protesty wśród mieszkańców wielu krajów arabskich.

Prezydent Autonimii Palestyńskiej Mahmoud Abbas, po raz pierwszy jednogłośnie z Hamasem, ogłosił, że jest to „poważna prowokacja mogąca doprowadzić do świętej wojny", podaje „Le Monde”. Porucznik Yasser Abed Rabbo oświadczył, że w tej sytuacji „wznowienie poważnych negocjacji będzie bardzo trudne, a może nawet niemożliwe”.

Jak informuje francuski dziennik, Paryż podziela tę opinię, twierdząc, że posunięcie Izraela burzy zaufanie, „tak potrzebne dla wznowienia negocjacji". Prezydent Izraela Szimon Pérès uspokaja jednak, że w tym wypadku „nie chodzi o atak na wolność kultu, zwłaszcza muzułmanów i chrześcijan, w świętych miejscach, lecz jedynie o odrestaurowanie tych miejsc”.

Problem polega na tym, że zarówno grobowiec Patriarchów jak i grobowiec Racheli nie wymagają renowacji, komentuje francuski dziennik. Pierwszy z nich bowiem został już niedawno odnowiony przez Agencję żydowską oraz władze muzułmańskie. Drugi zaś był i jest w doskonałym stanie. „Dlatego sporządzona początkowo przez rząd lista nie zawierała tych dwóch miejsc", ujawnia „Le Monde”. Zostały one dopisane na listę w ostatniej chwili, pod presją żydowskiej partii ultraortodoksyjnej Shass.  „To ustępstwo wobec religijnej prawicy, tym bardziej dobrowolne, że koalicja rządowa nie jest zagrożona, ujawnia „gesty”, na które premier pozwala sobie od czasu do czasu”, pisze „Le Monde”. Nie można się zatem dziwić, że ten gest odczuwany jest przez Palestyńczyków jako element polityki zmierzającej do „judaizacji” świętych miejsc, w szczególności Jeruzalem, komentuje francuski dziennik.

KM

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...