Maradona odzyska kolczyk wykupiony przez wiernego fana

Dodano:
Piłkarz US Palermo Fabrizio Miccoli, który wylicytował na aukcji w Bolzano za 25 tysięcy euro kolczyk z brylantami, należący do słynnego Argentyńczyka Diego Armando Maradony - postanowił przekazać go poprzedniemu właścicielowi.
"Maradona zawsze był moim idolem. Jako dziecko chciałem mieć jego autograf. Z uwielbienia do niego, mojego syna nazwałem Diego. Kiedy dowiedziałem się o licytacji postanowiłem zakupić kolczyk, a następnie oddać go poprzedniemu właścicielowi" - powiedział we wtorkowym wywiadzie dla "Gazzetta dello Sport" 30-letni Miccoli.

Miccoli chciał już w środę przekazać kolczyk Maradonie w Monachium, gdzie Argentyna zmierzy się z Niemcami. Nie znalazł jednak dogodnego połączenia lotniczego. "Prędzej czy później kolczyk znajdzie się w jego posiadaniu - dodał piłkarz.

Kolczyk za długi

Kolczyk został skonfiskowany Maradonie przez włoską Gwardię Finansową we wrześniu ubiegłego roku na poczet zaległych podatków.

Cena wywoławcza kosztowności wynosiła 5,5 tysiąca euro. Do ostatniej chwili kolczyk licytowały zawzięcie dwie osoby - dżentelmen z telefonem komórkowym przy uchu i elegancko ubrana kobieta, która ostatecznie dopięła swego. Nie chciała ujawniać swej tożsamości i czyje interesy reprezentowała. Powiedziała jedynie po aukcji, że jest usatysfakcjonowana. Dopiero kilka tygodni później Miccoli przyznał się, że to on stoi za tą transakcją.

Kolczyk został odebrany Maradonie, gdy przebywał on na kuracji odchudzającej w słynnym spa dla gwiazd i bogaczy w pobliżu Bolzano. Wcześniej skonfiskowano mu zegarek wart 11 tysięcy euro.

Od lat włoska policja skarbowa ściga Maradonę usiłując wyegzekwować od niego prawie 37 milionów zaległych podatków wraz z karą za ich niepłacenie. On tymczasem oddał na razie 42 tysiące euro.

Włoski Sąd Najwyższy odrzucił apelację, złożoną przez argentyńską gwiazdę futbolu wobec wyroku sądu, który nakazał mu w 1991 roku uiszczenie obecnej równowartości 30 mln euro kary za niezapłacenie podatków od dochodów z czasów, gdy grał w klubie w Neapolu. Chodzi o ogromne sumy z reklam i sponsoringu. Kara wzrasta w zawrotnym tempie - o trzy tysiące euro każdego dnia.

"Nie poddamy się. Za każdym razem, gdy Maradona postawi nogę we Włoszech, my zapukamy do jego drzwi" - oświadczył przedstawiciel włoskiej "skarbówki".

PAP, im 

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...