Bułgarscy ekolodzy walczą z zieloną energią
Farmy wiatrowe powstają na szlakach migracji ptaków, a małe siłownie wodne mogą zachwiać populacją ryb. Niektóre obiekty mają powstać na terenach objętych programem NATURA 2000. Biznes zareagował szybko na dogodne warunki, zagwarantowane przez ustawodawstwo dla producentów "zielonej energii", lecz sytuację należy po prostu uporządkować - mówił Iwanow. Jak dodał, według ekologów trzeba opracować mapę kraju, na której oznaczono by obszary, gdzie zagrażające przyrodzie obiekty nie powinny powstawać.
Iwanow przypomniał, że budowa farm wiatrowych w pobliżu przylądka Kaliakra na północnym wybrzeżu Morza Czarnego, skąd przebiega szlak migracji ptaków wędrownych Via Pontica, doprowadziła do wszczęcia karnych procedur przeciw Bułgarii ze strony Komisji Europejskiej. Koalicja 16 organizacji ekologicznych pod nazwą "Niech ocaleje przyroda w Bułgarii" zwraca uwagę, że wycinanie lasów lub odrolnienie ziemi w celu budowania farm wiatrowych i parków solarnych pozbawia sensu samą ideę wykorzystywania odnawialnych źródeł energii.
Według danych Ministerstwa Gospodarki, Energetyki i Turystyki obecnie udział odnawialnych źródeł w bilansie energetycznym kraju wynosi 1,5 procent. Do 2020 r. zgodnie z unijną strategią w tej dziedzinie ma osiągnąć 16 procent. Państwo kupuje "zieloną energię" po preferencyjnych, bardzo korzystnych dla producentów cenach. W ministerstwie na aprobatę czeka 1112 projektów budowy farm wiatrowych o łącznej mocy 8950 megawatów oraz 33 projekty parków solarnych o mocy 1177 megawatów. Ministerstwo rolnictwa podało, że w 2009 r. zmieniono przeznaczenie 1200 ha gruntów, na których mają powstać takie obiekty. Na akceptację czeka jeszcze 500 podań, dotyczących następnych 750 ha. Ich rozpatrzenie jest zamrożone do czasu opracowania krajowego planu rozwoju "zielonej energii" - poinformowała minister ochrony środowiska Nona Karadżowa.
Z kręgów energetyków również dochodzą zastrzeżenia. "Powstaje wrażenie, że mamy do czynienia z kolejnym inwestycyjno-budowlanym balonem" - pisał niedawno dziennik "Sega", nawiązując do boomu budowlanego z ostatnich trzech lat i prawie 40-procentowego spadku cen nieruchomości po wybuchu kryzysu w 2009 r. Zdaniem cytowanych przez dziennik ekspertów, "zieloną energię" należy rozwijać rozsądnym kosztem finansowym, społecznym i ekologicznym. Trzeba też pamiętać, że choć źródła energii odnawialnej są bezpłatne, to są one również niestabilne i niepewne, a ich wykorzystywanie jest drogie. Pilne włączenie mocy rezerwowych, np. ciepłowni pracujących na węgiel, powoduje większą emisję szkodliwych substancji - wskazują specjaliści.Zwolennicy "zielonej energii" także podają swoje argumenty. Jednym z nich jest to, że w Bułgarii powyżej 800 tys. ha ziemi rolnej leży odłogiem i na tych gruntach mogą powstać farmy wiatrowe. O próby tworzenia barier w wykorzystywaniu odnawialnych źródeł energii ekolodzy podejrzewają przede wszystkim silne w Bułgarii "lobby atomowe" - zwolenników rozwoju energetyki atomowej.
PAP