Złota dziesiątka polskich brukselczyków
Dodano:
Jest mroźne popołudnie. Do budynku Parlamentu Europejskiego w Strasburgu zjechały tuzy unijnej polityki: Herman Van Rompuy, José Manuel Barroso, a także Lady Ashton. Zapadają właśnie decyzje o obsadzie najważniejszych stanowisk w Komisji Europejskiej. Na korytarzu Jacek Saryusz-Wolski cicho rozmawia z dwoma urzędnikami unijnego rządu. Nie po raz pierwszy walczy o to, by w Komisji Europejskiej znalazło się miejsce dla większej liczby Polaków.
Bo jeśli komukolwiek może się udać przeforsowanie polskiej kandydatury na istotne stanowiska, to właśnie jemu. Między rokiem 2006 a dniem dzisiejszym liczba naszych urzędników w KE zwiększyła się niemal pięciokrotnie – do prawie półtora tysiąca – i w dużej mierze jest to zasługą europosła z Platformy. Należy on do wąskiego grona polskich polityków, z którymi Barroso, przewodniczący KE, liczy się i chce rozmawiać. Do tej elitarnej grupy należą także Michał Kamiński – przewodniczący Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, Danuta Hübner – była komisarz ds. polityki regionalnej, dziś jedna z najaktywniejszych posłanek, Jan Truszczyński – pierwszy Polak na stanowisku dyrektora generalnego w KE, Janusz Lewandowski – komisarz trzymający tekę budżetu, oraz oczywiście przewodniczący PE – Jerzy Buzek.
Którzy z polskich eurodeputowanych nie są anonimowi w Brukseli i dlaczego, przeczytasz w najnowszym numerze tygodnika "Wprost".