Szczyt Bałkany-UE: Serbia go zbojkotowała, a unia zlekceważyła
Zdaniem AFP, ranga spotkania, wobec odwołania przyjazdu Tadicia i przy absencji prezydenta UE Hermana Van Rompuya, spadła do konferencji regionalnej.
Uczestnicy szczytu w słoweńskim Brdzie (Brdo pri Kranju) wezwali UE, by złagodziła wymogi wizowe dla obywateli ich krajów.
Premier Słowenii Borut Pahor ocenił, że Unia jest podzielona w kwestii, jak traktować Bałkany Zachodnie, a szczególnie Kosowo. "Unia nie docenia możliwości, jaką ten region daje całemu kontynentowi i UE" - mówił na konferencji prasowej po spotkaniu. Poruszył też główny problem Bałkanów, jakim jest skłocenia e państw regionu: "każdy powinien uznać każdego". Dodał, że jest to "fundamentalna kwestia, która hamuje rozwój procesu integracji europejskiej".
Premier Chorwacji Jadranka Kosor, która obok Pahora była inicjatorką spotkania, nalegała na to, by wszystkie kraje oddzieliły kwestie bilateralne od szlaku integracji europejskiej. Wyraziła też uznanie dla premiera Bośni i Hercegowiny Nikoli Spiricia, który - choć kraj ten również nie uznaje Kosowa - w odróżnieniu od przywódcy Serbii przybył na spotkanie.
Przedstawiciel Unii Europejskiej na szczycie, komisarz Fuele ocenił, że jest on krokiem w dobrym kierunku.
We wspólnej deklaracji przywódcy krajów bałkańskich zapowiedzieli regularne spotkania, by koordynować działania w regionie, szczególnie w sferze transportu i infrastruktury energetycznej.
Jedynym krajem Bałkanów zachodnich, który dotąd wszedł do UE, jest Słowenia. Chorwacja jest najbardziej zaawansowana na tej drodze i ma nadzieję dołączyć do Unii w 2012 roku.
UE wprowadziła ruch bezwizowy dla obywateli Serbii, Macedonii i Czarnogóry, jednak utrzymała wymóg posiadania wiz dla Bośni i Hercegowiny oraz Albanii.pap, em