"Uzdrowił ją Jan Paweł II"
Giuseppe De Carli: Spotkałem się z nią w wiosce 40 kilometrów od Lyonu. Miałem okazję obserwować ją podczas pracy w szpitalu jej zgromadzenia Małych Sióstr Macierzyństwa Katolickiego, gdzie opiekuje się kobietami w połogu. To kobieta zdecydowana, o absolutnie jasnym umyśle, a przede wszystkim w doskonałym zdrowiu. Powiedziała mi, że od 2 czerwca 2005 roku, kiedy nastąpiło całkowite, pełne uzdrowienie nie wzięła nawet nic na ból głowy.
PAP: Pojawiły się hipotezy, że być może nie cierpiała na chorobę Parkinsona, lecz na zespół parkinsonowski, dający podobne, lecz ustępujące objawy, co postawiłoby pod znakiem zapytania niewytłumaczalne z punktu widzenia medycyny uzdrowienie.
Giuseppe De Carli: Nie chcę wdawać się w tę dyskusję, ponieważ wywiad, który z nią przeprowadziłem, jest pod embargiem ze względu na trwające dochodzenie w sprawie cudu. Wyemituję go, kiedy cud zostanie oficjalnie uznany. Ale ta informacja z Polski mnie zbulwersowała, wywołała moje zdumienie. Bo zobaczyłem całkowicie zdrową kobietę, która pracuje znacznie więcej niż wcześniej. Opowiadała mi, że wtedy choroba ją bardzo wyniszczyła i że gdy w jej kongregacji trwały modlitwy za nią do Jana Pawła II, poprosiła swą przełożoną o zwolnienie z wszelkich obowiązków, bo nie miała na nic siły. 2 czerwca obudziła się o świcie zupełnie zdrowa, w południe zadzwoniła do neurochirurgów, przyjechali i zawiesili podawanie jej wszystkich lekarstw. Tajemniczym faktem pozostanie to, że osoba chora, świadoma, że zbliża się nieuchronny koniec i wymagająca opieki, nagle odzyskuje zdrowie. Jej opowieść zrobiła na mnie wielkie wrażenie.
PAP: Po tym wszystkim, co się wydarzyło, jaką osobą jest siostra Marie Simon-Pierre?
Giuseppe De Carli: Dostrzegłem w niej pokorę. Nie chciała być protagonistką, stać się gwiazdą, nie wykorzystała tego epizodu, by mówić: "zostałam cudownie uzdrowiona przez Jana Pawła II". Pozostała w cieniu.
PAP: Czy siostra wie o dyskusji na temat jej stanu, jaka ostatnio rozgorzała i pogłoskach o rzekomym nawrocie choroby?
Giuseppe De Carli: Przed kilkoma dniami zadzwoniłem do przełożonej jej kongregacji i zapytałem ją, czy wydarzyło się coś od 2 lutego, kiedy się spotkaliśmy, czy stan siostry Simon-Pierre się pogorszył. Usłyszałem, że jest całkowicie wyleczona, nie ma żadnych objawów nawrotu choroby. Zapewniła o tym w komunikacie także Konferencja Episkopatu Francji.