Śledztwa ws. zbrodni nazistowskich mogą zająć jeszcze 10 lat

Dodano:
Prokuratorzy Instytutu Pamięci Narodowej, aby dokończyć śledztwa w sprawie niemieckich zbrodni wojennych, muszą prosić stronę niemiecką o dostarczenie decyzji procesowych podjętych w Niemczech i zweryfikować je pod kątem kwalifikacji prawnej czynu i respektowania praw polskich ofiar. Jeśli weryfikacja wypada negatywnie, podejmują własne śledztwa, ale o dowody zbrodni tym razem muszą pukać do niemieckich archiwów - zauważa "Nasz Dziennik".
RPO otrzymał z Prokuratury Okręgowej w Warszawie dziewięć tomów akt tzw. sprawy Ludwigsburga wraz z informacją o prawomocnym umorzeniu postępowania z powodu przedawnienia karalności czynu.

Chodzi o śledztwo dotyczące nielegalnego przekazania archiwalnych dowodów zbrodni niemieckich na Polakach w ręce organów niemieckich przez byłą Główną Komisją Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Strona niemiecka zawłaszczyła te dokumenty, włączając je do własnych zbiorów.

Wskutek wydania Niemcom dowodów zbrodni pion śledczy IPN nie może prawomocnie zakończyć śledztw dotyczących zbrodni niemieckich na Polakach w okresie II wojny światowej. Oryginały materiału dowodowego wysyłane były do Centralnego Urzędu Administracyjnego Sądownictwa Krajowego ds. Badania Zbrodni Narodowosocjalistycznych w Ludwigsburgu, stamtąd rozsyłane do niemieckich prokuratur w celu weryfikacji karno-procesowej, a następnie przekazywane do niemieckich zbiorów archiwalnych.

Była GKBZpNP, kilometrami ekspediowała do Ludwigsburga archiwalia - zeznania świadków, zdjęcia, mapki sytuacyjne, protokoły oględzin i akty zgonu. Cały proceder wysyłki odbywał się nielegalnie, dokumentacja nie miała prawnie zagwarantowanej ścieżki zwrotu.

Z informacji IPN wynika, że otwartych pozostaje ponad 5 tys. postępowań karnych prowadzonych przez prokuratorów Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN.

W wyniku utraty dowodów prokuratorzy IPN znaleźli się w wyjątkowo trudnej sytuacji: chcąc zakończyć postępowanie, muszą w każdej sprawie występować o informację, jaka decyzja procesowa została podjęta w Niemczech, zamówić tłumaczenie dokumentów, a następnie sprawdzić, czy była to decyzja w fazie ad rem czy ad personam, czy kwalifikacja czynu dotyczyła zbrodni wojennej lub zbrodni przeciwko ludzkości i czy przy jej podjęciu były respektowane prawa pokrzywdzonych.

Jeśli nie, prokuratorzy IPN muszą podejmować zawieszone w Polsce postępowania. Stają wtedy w obliczu braku dowodów, które bezprawnie włączono do archiwów niemieckich. O każdy dokument muszą się zwracać do strony niemieckiej. Otrzymują go, jak pokazała praktyka, nie w oryginale, lecz w formie uwiarygodnionych kopii.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...