Tusk nie pali się do rozmowy z Drzewieckim

Dodano:
fot. Wprost
Premier Donald Tusk uważa, że były minister sportu Mirosław Drzewiecki powinien publicznie przyznać, że powiedział "coś niemądrego", gdy ocenił, że Polska to "dziki kraj", a on gardzi polityką. Tusk dodał, że on sam "nie pali się" do rozmowy z Drzewieckim.
Premier nie rozmawiał jeszcze z Drzewieckim, który w środę przyjechał do Warszawy: - Ja się nie palę (do tej rozmowy), nie wiem dlaczego niektórzy uznali, że rozmowa z Drzewieckim jest jakimś fundamentalnym aktem politycznym. (Drzewiecki) powiedział niemądre rzeczy, później usiłował je sprostować, będąc jeszcze w USA - dodał Tusk.

Sprawa ma związek z wywiadem udzielonym przez Drzewieckiego, kiedy przebywał na urlopie na Florydzie. - Ja jestem dowodem na to, że Polska jest w dalszym ciągu dzikim krajem. Zabito mi matkę, taka jest prawda. W związku z tym nie mam odrobiny dobrych emocji do ludzi, którzy to zrobili. Na całe szczęście wiem - bo wierzę w Boga - że jest piekło, że ci ludzie trafią do piekła - powiedział wtedy Drzewiecki. Mówił też, że gardzi polityką i zapewnił, że zawsze działał zgodnie z prawem.

Tusk dodał, że nie ma "jakiś szczególnych oczekiwań" wobec Drzewieckiego "w związku z tą jego nieszczęsną wypowiedzią".

- Lepiej dla wszystkich byłoby, gdyby Drzewiecki publicznie powiedział, że każdemu się zdarzy powiedzieć coś niemądrego i że jemu się też to zdarzyło. Moim zdaniem to wystarczy - zaznaczył szef rządu.

Pytany, czy nadal dla Drzewieckiego jest miejsce w PO, Tusk powiedział: - Gdybyśmy w polskiej polityce eliminowali z życia publicznego każdego, komu się wypsnęło głupstwo, to zostałaby Sahara.

PAP, im 

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...