Pierwszy raz – obowiązkowo z viagrą!

Dodano:
„Miałem 15 lat. To był mój pierwszy raz z dziewczyną i niebieskimi pigułkami. Połknąłem je żeby nie ryzykować zrobienia z siebie pośmiewiska. Później brałem je, bo w końcu nigdy nie wiadomo…” - zwierza się nastolatek uzależniony od viagry dziennikowi "La Stampa".
Carlo C., dziś ma 16 lat i leczy swoje uzależnienie od Viagry w specjalistycznym centrum pod Mediolanem. Mówi szybko, zjada słowa. - To przecież normalna sprawa, moi znajomi ze szkoły też biorą viagrę. To tylko moi rodzice przesadzają – mówi. Młodzi biorą niebieskie tabletki jak gdyby jedli cukierki. Zażywają lekarstwa jak afrodyzjaki. „Pigułka miłości" wykoncypowana w laboratoriach, aby pomagać w rozwiązywaniu problemów z krążeniem nie jest w żadnej mierze tabu wśród młodzieży. Zaczęła wręcz krążyć po szkołach, dyskotekach i pubach.

- Kiedy idziemy do szkoły – mówi Maurizio Tucci, przewodniczący Włoskiego Towarzystwa Pediatrii Zapobiegawczej i Społecznej – uczniowie opowiadają z pełną swobodą, że biorą viagrę ot tak, z ciekawości, żeby przezwyciężyć strach. Nie rozumieją, że to, co zażywają nie jest siekanym rogiem nosorożca, tylko lekarstwem. To także kwestia spadającego wieku inicjacji seksualnej, który we Włoszech z 16 roku życia przesunął się o dwa lata w dół. – Oczywiście nie ma określonego wieku, kiedy powinno się zacząć uprawiać seks, ale 14 lat to naprawdę mało, żeby liczyć na seks, który nie pociągnie za sobą problemów – dodaje Tucci.

To, co szczególnie alarmuje lekarzy i socjologów, którzy próbują zrozumieć młodzież, to strach i niedojrzałość, która stoi za problemami z seksualnością. – To często stany emocjonalne, które przeżywa młodzież każdej generacji, ale kiedyś wystarczyły naturalne hormony, aby te problemy rozwiązać. Teraz z kolei używa się środków farmaceutycznych. Młodym brakuje chęci zaangażowania się, rozwinięcia zdolności, które mają. Zamiast tego szukają skrótów, żeby uniknąć stresu czy kłopotów – mówi Riccardo Gatti, psychiatra i dyrektor lombardzkiego Centrum Obserwacji Uzależnień.

W ten sposób młodzi szukają schronienia w lekach, które często kupują w zaskakująco niskich cenach przez Internet. – Dorastali w przekonaniu, że w życiu pomaga doping. Są bombardowani reklamami środków farmaceutycznych. Jedne dają więcej energii, inne pozwalają się skoncentrować, jeszcze inne wpływają na wydolność – podkreśla Gatti.

Pigułka potrzeba jest więc na wszystko: najpierw żeby uwierzyć w siebie, później żeby czuć się supermanem. W szkole, w sporcie, w łóżku. Młodzież nie zdaje sobie zupełnie sprawy z zagrożenia, jakie niesie zażywanie lekarstw. – Wiele z nich krąży w Internecie, to często podróbki, ale rynek kwitnie. Dwa lata temu zorganizowaliśmy specjalną komórkę, która zajmuje się badaniem wirtualnego rynku farmaceutycznego – mówi Antonio Amoroso, który w policji bada handel lekami.

Carlo mówi pewny siebie: zawsze kupowałem oryginale tabletki. Dalej jestem przekonany, że bez nich nic bym nie zadziałał…

PP, La Stampa


Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...