Światełka na rosyjskich grobach
Dodano:
Czy tak naprawdę znamy Rosjan? Stosunek Polaków do Rosjan jest taki sam jak do innych nacji. Bo Polacy są wciąż przekonani, że należy im się więcej. Bo wojna, bo zabory, powstania. I to tylko nam należą się przeprosiny - od Niemców, od Rosjan. Bo miłosierdzie i wybaczenie jest zapisane w katolickim katechizmie Polaka, ale rzadko już w jego sercu.
Powstała społeczna akcja, aby radzieckim żołnierzom, poległym na terytorium Polski w trakcie II wojny światowej zapalić znicze i może też złożyć kwiaty, a może tylko 9 maja przejść się na najbliższy cmentarz czy samotny grób i odmówić modlitwę. Akcja została zainicjowana przez grono ludzi sztuki, a szerzej została rozpropagowania przez internetowe witryny społecznościowe. Akcja narodziła się spontaniczne, kiedy że Rosjanie po katastrofie polskiego samolotu wykazali empatię wobec Polaków - nie tylko rodzin zmarłych. Przyjazne gesty zrobili nawet rosyjscy politycy, z Miedwiediewem i Putinem, zarówno w kontekście samej katastrofy, jak i zmiany atmosfery wokół zbrodni katyńskiej sprzed 70 lat i powolnego jej odkłamywania. Ale to zupełnie inna sprawa, bo w świecie polityki rzadko można mówić o spontanicznych gestach.
Rosjanie w 1944 roku jednym przynieśli wyzwolenie – ale dla większości stali się synonimem drugiej okupacji. Tak, taka jest złożoność historii. Ale Polacy przecież dbają o zmarłych, nie tylko o swoich zmarłych. Dlatego teraz po 65 latach nie ma już znaczenia czy była to śmierć na polskiej ziemi w sprawie, z naszego punktu widzenia, słusznej, czy nie. Zapalając symboliczne światło na grobie dziękujemy Rosjanom przede wszystkim za to, co pokazali dziś, po katastrofie i mówimy, że jesteśmy gotowi do pojednania. Zresztą ci, którzy Rosję i Rosjan znają nie tylko z opowieści sprzed lat, wiedzą, że to pojednanie się rozwija nie od dziś. Rosjanie często lubią nas bardziej niż my samych siebie...
Akcja nie ma nic wspólnego z polityką, ale jest sygnałem, który może mieć na nią wpływ. I trzeba te światełka zapalić, jeśli chcemy naprawić nasze stosunki z Rosjanami, nie 1 listopada, ale właśnie 9 maja, bo to dla Rosjan i ich dumy dzień szczególny, nie tylko w wymiarze państwowym czy imperialnym, ale czysto ludzkim. Będzie to gest społeczeństwa świadomego wagi dobrosąsiedzkich stosunków z Rosją, ale również gest zwykłego człowieczeństwa. Ci, którzy teraz tak gorąco protestują przeciwko temu, prawdopodobnie tak samo reagowali na znany list polskich biskupów do kościoła niemieckiego. Bo nie chodzi o gloryfikację stalinizmu, ale sygnał, że rozumiemy, iż to Rosjanie byli głównymi ofiarami tego zbrodniczego systemu, który zabijał w Katyniu.
Rosjanie w 1944 roku jednym przynieśli wyzwolenie – ale dla większości stali się synonimem drugiej okupacji. Tak, taka jest złożoność historii. Ale Polacy przecież dbają o zmarłych, nie tylko o swoich zmarłych. Dlatego teraz po 65 latach nie ma już znaczenia czy była to śmierć na polskiej ziemi w sprawie, z naszego punktu widzenia, słusznej, czy nie. Zapalając symboliczne światło na grobie dziękujemy Rosjanom przede wszystkim za to, co pokazali dziś, po katastrofie i mówimy, że jesteśmy gotowi do pojednania. Zresztą ci, którzy Rosję i Rosjan znają nie tylko z opowieści sprzed lat, wiedzą, że to pojednanie się rozwija nie od dziś. Rosjanie często lubią nas bardziej niż my samych siebie...
Akcja nie ma nic wspólnego z polityką, ale jest sygnałem, który może mieć na nią wpływ. I trzeba te światełka zapalić, jeśli chcemy naprawić nasze stosunki z Rosjanami, nie 1 listopada, ale właśnie 9 maja, bo to dla Rosjan i ich dumy dzień szczególny, nie tylko w wymiarze państwowym czy imperialnym, ale czysto ludzkim. Będzie to gest społeczeństwa świadomego wagi dobrosąsiedzkich stosunków z Rosją, ale również gest zwykłego człowieczeństwa. Ci, którzy teraz tak gorąco protestują przeciwko temu, prawdopodobnie tak samo reagowali na znany list polskich biskupów do kościoła niemieckiego. Bo nie chodzi o gloryfikację stalinizmu, ale sygnał, że rozumiemy, iż to Rosjanie byli głównymi ofiarami tego zbrodniczego systemu, który zabijał w Katyniu.