19-letni Polak zginął chroniąc dziewczynę
Dodano:
W Londynie zginął w sobotę w nocy 19-letni Marcin B., śmiertelnie ugodzony nożem w brzuch w pobliżu stacji metra Finsbury Park - donosi na stronie internetowej dziennik "The Daily Telegraph". O sprawie wie konsulat generalny RP w Londynie.
Polak został zaatakowany ok. godz. 23 i zmarł wkrótce po odwiezieniu do szpitala. Jest to ósmy w ostatnich sześciu tygodniach i 11. od początku roku nastolatek, który zginął gwałtowną śmiercią w brytyjskiej stolicy.
B. wraz z grupą 20-25 przyjaciół jechał autobusem linii 254 na imprezę w centrum Londynu, gdzie planowali świętować 18. urodziny wspólnej koleżanki Ani B., dziewczyny ofiary. Jeden ze współpasażerów, o którym portal pisze, że był "wzburzony" lub "emocjonalnie niezrównoważony", zaczął bez powodu ubliżać Polakom.
Gdy grupa wysiadała na przystanku Finsuby Park, mężczyzna uderzył Anię B. Marcin B. próbował wyprowadzić ją z autobusu, aby uniknąć dalszych kłopotów, ale napastnik dogonił go i wymierzył mu cios nożem - relacjonuje "Daily Telegraph".
Według naocznej świadek Dagmary D., "mężczyzna zaczął nam ubliżać bez powodu. Nikt go nie znał. Wyglądał na niezrównoważonego. Myślę, że mógł być pod wpływem narkotyków". Napastnika określa jako czarnoskórego mężczyznę w wieku 30-40 lat.
Portal twierdzi, że napastnik może być znany policji, ale jak dotąd nie został ujęty.
B. mieszkał w Anglii wraz z ojcem od 5 lat. Obaj pracowali na budowach w dzielnicy Stamford Hill w płn. Londynie.
PAP
B. wraz z grupą 20-25 przyjaciół jechał autobusem linii 254 na imprezę w centrum Londynu, gdzie planowali świętować 18. urodziny wspólnej koleżanki Ani B., dziewczyny ofiary. Jeden ze współpasażerów, o którym portal pisze, że był "wzburzony" lub "emocjonalnie niezrównoważony", zaczął bez powodu ubliżać Polakom.
Gdy grupa wysiadała na przystanku Finsuby Park, mężczyzna uderzył Anię B. Marcin B. próbował wyprowadzić ją z autobusu, aby uniknąć dalszych kłopotów, ale napastnik dogonił go i wymierzył mu cios nożem - relacjonuje "Daily Telegraph".
Według naocznej świadek Dagmary D., "mężczyzna zaczął nam ubliżać bez powodu. Nikt go nie znał. Wyglądał na niezrównoważonego. Myślę, że mógł być pod wpływem narkotyków". Napastnika określa jako czarnoskórego mężczyznę w wieku 30-40 lat.
Portal twierdzi, że napastnik może być znany policji, ale jak dotąd nie został ujęty.
B. mieszkał w Anglii wraz z ojcem od 5 lat. Obaj pracowali na budowach w dzielnicy Stamford Hill w płn. Londynie.
PAP