Fala powodziowa w stolicy ok. 16. Przemieszcza się szybciej niż prognozowano

Dodano:
fot. stock.xchng
Ok. godz. 16 w czwartek czoło fali powodziowej na Wiśle dojdzie do Warszawy. Fala przemieszcza się szybciej niż prognozowano - poinformował wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski. Według najnowszych prognoz, stan wody w Warszawie może osiągnąć 780 cm.
Maksymalny poziom fala osiągnie w piątek, ok. godz. 17. "W tej chwili czoło fali powodziowej dociera w okolice Góry Kalwarii" - powiedział Kozłowski na konferencji prasowej po posiedzeniu wojewódzkiego zespołu zarządzania kryzysowego.

Tak wysokiej fali nie było od czasów II wojny światowej

Podkreślił, że wprawdzie spodziewane w stolicy 780 cm to mniej niż przewidywano wcześniej, jednak tak wysokiej fali powodziowej na Wiśle w Warszawie nie było od czasów II wojny światowej. Fala będzie pół do jednego metra wyższa niż w czasie powodzi w 1997 r. i 2001 r.

Podczas powodzi przed 13 laty Wisła nie osiągnęła w Warszawie stanu alarmowego (650 cm); cztery lata później poziom wody wyniósł 705 cm.

Wojewoda podkreślił, że miasto jest przygotowane na poziom wody w wysokości 800 cm. Jak przypomniał, historycznie najwyższy poziom wody w Wiśle zanotowano w Warszawie w 1844 r. i były to 852 cm. "Taki poziom wody bardzo poważnie groziłby zalaniem Warszawie. Poziomy poniżej 800 cm Warszawa powinna przejść bez szwanku. Przy odpowiedniej akcji zabezpieczającej Warszawie przy poziomie wody 780 cm nie powinno nic zagrażać" - powiedział.

Przerwanie wałów zagrozi 100 tys. mieszkańców

Podkreślił, że miejskie służby ratownicze od kilku dni przygotowują stolicę do przejścia tak wysokiej fali powodziowej. Dodał, że przerwanie wałów przeciwpowodziowych w Warszawie - przy poziomie wody 780 cm - może stanowić zagrożenie dla kilkudziesięciu, a nawet 100 tys. mieszkańców.

Wojewoda zwrócił się do Ministra Obrony Narodowej z prośbą o pomoc 200 żołnierzy w umacnianiu wałów Warszawy i 100 żołnierzy w umacnianiu wałów w Kozienicach. Jeszcze w czwartek po południu żołnierze przystąpią do działań.

"Fala powodziowa ma bardzo charakterystyczny przebieg: w pierwszej fazie, po przyjściu czoła, następuje znaczne przyśpieszenie wzrostu wody, w tej chwili na wodowskazach w Warszawie odnotowujemy bardzo niewielkie wzrosty wody - kilkucentymetrowe, w momencie dojścia fali powodziowej przybór poziomu wody gwałtownie przyśpiesza - sięga 30-50 cm na godzinę" - powiedział Kozłowski.

"Woda osiąga bardzo wysoki poziom, po czym się stabilizuje i nadal są wzrosty, ale bardzo niewielkie i dopiero po ok. dobie od nadejścia czoła fali powodziowej i osiągnięcia poziomów bardzo wysokich następuje maksimum fali powodziowej" - dodał.

Kozłowski podkreślił, że taki charakter fali powodziowej niesie ze sobą dwa rodzaje zagrożenia - związane z jej wysokością oraz z długością utrzymywania się bardzo wysokiego stanu wód.

Jak dodał, przerwaniem najbardziej zagrożone są wały przeciwpowodziowe, które były budowane lub remontowane w ostatnich latach. "Przy krótkotrwałym wezbraniu taki grunt jest bardzo bezpieczny, ale przy długotrwałym łatwiej ulega rozmiękczeniu, bo grunt wciąż jest nieustabilizowany.

"Mamy pełną inwentaryzację wszystkich słabych punktów na terenie powyżej Warszawy i w Warszawie. Trwa analogiczna inwentaryzacja w powiatach poniżej Warszawy, aż do Płocka włącznie" - dodał.

Walka z zagrożeniem trwa od środy

Wojewoda zaznaczył, że województwo mazowieckie walczy z zagrożeniem powodziowym od środy - czoło fali powodziowej przed południem dotarło do najbardziej wysuniętego na południe powiatu lipskiego. Wieczorem wysoka woda dotarła też do powiatu zwoleńskiego, kozienickiego i garwolińskiego.

"Trwa zabezpieczanie wałów i ochrona ludności w tych powiatach. W przypadku przerwania wałów lub przelania się wody ich górą, ewakuacją zagrożonych jest tam ok. 16 tys. mieszkańców" - poinformował. Dodał jednak, że nigdzie w woj. mazowieckim taka sytuacja dotychczas się nie zdarzyła. Zalanych zostało tylko kilkanaście domów przy ujściu rzeki Zwolenki, gdzie Wisła nie jest obwałowana; mieszkańcy zostali ewakuowani.

Ewakuacje na Mazowszu

Kozłowski poinformował, że w sposób kontrolowany zalany został także polder w powiecie lipskim, gdzie znajduje się sześć gospodarstw, ale tylko jedno stale zamieszkałe. Łącznie ewakuowanych na Mazowszu - w powiecie lipskim i zwoleńskim - zostało dotychczas mniej niż 500 osób.

"Jesteśmy przygotowani do ewakuacji kolejnych 16 tys. osób. Decyzje ewakuacyjne zostały doręczone, została przeprowadzona ewakuacja cenniejszego sprzętu - samochodów i maszyn rolniczych. Trwa też ewakuacja trzody chlewnej z terenów, które potencjalnie mogą zostać zalane" - powiedział. Wojewoda podkreślił jednak, że na razie nie ma potrzeby przeprowadzania ewakuacji.

Wprowadzenie stanu alarmowego niebawem

Poinformował, że niebawem wyda zarządzenie wprowadzające stan alarmu powodziowego w powiatach: piaseczyńskim, otwockim, nowodworskim, legionowskim, warszawskim zachodnim oraz w mieście stołecznym Warszawie. Pogotowie przeciwpowodziowe wprowadzone zostanie w pozostałych powiatach nadwiślańskich na terenie województwa: sochaczewskim, płońskim, płockim i w samym Płocku.

"Tam, gdzie ogłoszony jest stan pogotowia przeciwpowodziowego, należy podjąć przygotowania do ewentualnej ewakuacji, nie czekając na ewentualne decyzje ewakuacyjne" - powiedział Kozłowski. Mieszkańcy miejscowości, które mogą zostać zalane w przypadku przerwania wałów przeciwpowodziowych, będą o tym informowani przez władze samorządowe. Powinni zadbać o ludzi starszych, chorych i dzieci oraz przeprowadzić w bezpieczne, wyżej położone miejsca swoje samochody i cenniejszy sprzęt.

"W przypadku ogłoszenia stanu alarmowego, właściwe służby doręczają decyzje ewakuacyjne i przygotowują ludzi do ewakuacji" - dodał wojewoda
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...