Powódź nie spowoduje zamknięcia mostów w Warszawie
Włodarczyk pytany o to, gdzie w stolicy mogłaby pojawić się woda przy prognozowanej wysokości fali powodziowej, powiedział, że dotyczy to głównie prawobrzeżnej części miasta. Podkreślił jednak, że nie jest to przewidywane - możliwość taka wynika wyłącznie z ukształtowania terenu w tych miejscach. - To tylko symulacja komputerowa, zakładająca, że w Warszawie nie ma żadnych wałów przeciwpowodziowych. Aby sytuacja rozwinęła się w ten sposób, musiałyby przestać istnieć wszystkie wały, a to na pewno się nie stanie - powiedział.
Przedstawiciel Ratusza zaznaczył, że gdyby w Warszawie nie było wałów przeciwpowodziowych zalane byłyby: Wawer, Praga-Północ i Białołęka. Na lewym brzegu woda mogłaby pojawić się w Wilanowie oraz w części Ursynowa i Mokotowa, na Bielanach w rejonie Młocin. Zagrożone zalaniem byłyby też dalej położone miejscowościach, m.in. podwarszawskie Łomianki. Przyznał natomiast, że problemy mogłyby się pojawić się w tunelu na Wisłostradzie, w którym kanalizacja znajduje się poniżej poziomu wody. Jednak - jak zaznaczył - stołeczne biuro bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego nie przewiduje jego zalania. - Kanalizacja tunelu odprowadzająca wodę deszczową do Wisły jest wyposażona w urządzenia zabezpieczające przed cofaniem się wody - wytłumaczył.
PAP, arb