Pilot Jaka-40 o 10 kwietnia: nam się udało
Dowódca Jaka-40 potwierdza, że ostrzegał załogę Tu-154M o złych warunkach pogodowych. - To normalne gdy dwie załogi wykonują lot na to samo lotnisko, jeżeli zauważymy jakąś anomalię, silną turbulencję lub pogarszające się warunki meteorologiczne informujemy o tym kolegów, którzy są w powietrzu. Tak było też w tym wypadku - wyjaśnia. Nie chce jednak powiedzieć, czy odradzał kolegom lądowanie. Zasłania się tajemnicą śledztwa. - Jedno z ostatnich zdań jakie pamiętam to jak Robert po wysłuchaniu informacji o mgle mówi: "dzięki, porozmawiam o tym z Arkiem". Chodzi o dowódcę załogi, mjr. Arkadiusza Protasiuka. Potem padło pytanie ze strony Arka jak nam poszło. Powiedziałem, że nam się udało, ale zawsze tak mówię po wylądowaniu - opisuje tamten feralny poranek pilot.