Seremet i Tusk odpowiadają na list PiS-u
Seremet podkreśla, że weryfikowanych jest kilka wersji śledczych katastrofy, wśród nich bierze się pod uwagę usterki techniczne samolotu (m.in.wady konstrukcyjne, zachowanie załogi (błąd w technice pilotowania, niezdyscyplinowanie załogi, niedoszkolenie załogi), złą organizację i zabezpieczenie lotu (nieprawidłowości personelu naziemnego) i zachowanie osób trzecich (np. zamach terrorystyczny i oddziaływanie członków załogi) "Żaden z polskich prokuratorów prowadzących lub nadzorujących śledztwo nie ma obecnie dostępu do "czarnych skrzynek samolotu TU-154. Z informacji przekazanych przez stronę rosyjską wynika, że dostępu do nich nie mają również rosyjscy prokuratorzy. Rejestratory lotu znajdują się w dyspozycji Międzynarodowego komitetu Lotniczego (MAK)" - czytamy w liście. Seremet wyjaśnia, że czarne skrzynki trafią do prokuratury po zakończeniu prac MAK. "Trudno jest jednak określić kiedy to nastąpi" - zastrzega.
Według Seremeta, strona rosyjska nie podała precyzyjnego harmonogramu przekazywania stronie polskiej materiałów z postępowania przez rosyjskie organy."Do tej pory Wojskowy Prokurator okręgowy w Warszawie otrzymał od przedstawiciela Komitetu Śledczego przy Prokuraturze Generalnej federacji Rosyjskiej uwierzytelnione kserokopie 24 protokołów z czynności przeprowadzonych przez rosyjska prokuraturę" - zaznaczył. Seremet pisze też, że prokuratura nie prowadzi odrębnego postępowania dotyczącego braku należytego zabezpieczenia miejsca katastrofy. Zapewnia, że informacje na ten temat będą monitorowane.
Prokurator Generalny, Seremet napisał ponadto, że w dniu katastrofy "czynności na terenie Polski" podjęli wojskowi prokuratorzy, Żandarmeria Wojskowa i ABW. "Działania o charakterze pozaprocesowym prowadzą służby wywiadu oraz kontrwywiadu wojskowego i cywilnego" - informuje Prokurator Generalny. W liście do posłów PiS Prokurator Generalny podkreśla, że nie jest uprawniony do odpowiedzi na zapytania poselskie jednak, "ze względu na zainteresowanie społeczeństwa śledztwem" decyduje się na przedstawienie niektórych informacji.
W imieniu Kancelarii Premiera na list Kuchcińskiego odpowiedział szef kancelarii Tomasz Arabski: "Zastosowanie przepisów konwencji chicagowskiej do wyjaśnienia przyczyn katastrofy prezydenckiego samolotu umożliwiło natychmiastowe podjęcie prac w tym zakresie" - zapewnił.Arabski wyjaśnia m.in. dlaczego badanie przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem odbywa się według zasad konwencji chicagowskiej, a nie na podstawie porozumienia zawartego między ministerstwami obrony Polski i Rosji w 1993 r., które stanowi, że wyjaśnianie katastrof "prowadzone jest wspólnie" przez właściwe organy polskie i rosyjskie. Szef kancelarii premiera podkreślił, że porozumienie to nie określa żadnej procedury takiego badania, którą w czasochłonnym procesie należałoby dopiero wypracować. "Wobec bezprecedensowej skali i znaczenia katastrofy kluczowe było podjęcie natychmiastowych prac związanych z wyjaśnieniem przyczyn zaistniałego wypadku" - napisał Arabski.
"Jako, że standardem wynikającym zarówno z obowiązujących przepisów prawa międzynarodowego, jak i ze stosowanej praktyki jest, że stroną uprawnioną do zainicjowania procesu badania wypadku lotniczego jest kraj miejsca wypadku, strona rosyjska rozpoczęła badanie zgodnie z procedurą opisaną w konwencji chicagowskiej" - podkreślił Arabski. Jak dodał, strona polska po uzyskaniu opinii specjalistów oraz na podstawie analizy "zgodziła się na podjęcie współpracy ze stroną rosyjską w tym właśnie reżimie prawnym".
PAP, arb