Prezydent Niemiec: Afganistan nam się opłaca. Lewica oburzona
Irytacji tą wypowiedzią nie kryli w czwartek politycy opozycyjnej socjaldemokracji. - Koehler zaszkodził akceptacji dla misji zagranicznych Bundeswehry - ocenił polityk SPD Thomas Oppermann. - Niemcy nie prowadzą w Afganistanie wojny o interesy gospodarcze, ale chodzi o nasze własne bezpieczeństwo - dodał. - Prezydent Koehler po prostu wyciągnął kota z worka i świadomie bądź nieświadomie wygadał, że w Afganistanie chodzi o interesy polityczno-gospodarcze - powiedziała z kolei nowa szefowa Lewicy Gesine Loetzsch.
Także Zieloni zarzucili Koehlerowi, że jego uzasadnienie udziału Bundeswehry w misjach zagranicznych "ujawniło rozumienie polityki obrony i bezpieczeństwa, które jest nie do przyjęcia u prezydenta". - Wypowiedź ta nie jest zgodna ani z podstawą prawną, ani z politycznym uzasadnieniem misji w Afganistanie - oświadczył wiceprzewodniczący frakcji Zielonych Frithjof Schmidt. Polityk CDU Ruprecht Polenz ocenia natomiast, że doszło do nieporozumienia. Prezydent "nie chciał ogłaszać żadnej nowej doktryny militarnej dla Niemiec" - powiedział Polenz.
Zgodnie ze stanowiskiem niemieckich władz celem zaangażowania w międzynarodowej misji w Afganistanie jest zapewnienie bezpieczeństwa i wsparcie tamtejszej ludności cywilnej, jak również ochrona Niemiec przed zagrożeniem terrorystycznym. Według najnowszego sondażu Instytutu Demoskopii Allensbach 59 proc. Niemców uważa, że zaangażowanie w tę misję było błędem.
PAP, arb