Religia albo na korytarz
Dodano:
Podobnie jak w Polsce, we Włoszech szkoły mają problem z zajęciami dla dzieci, które nie uczęszczają na lekcje religii. Jak wydano 38 mln euro przeznaczonych na ten cel?
Jeszcze kilka lat temu na wysłanie dzieci do katolickiej szkoły stać było tylko zamożnych Włochów. Czasy się zmieniły. Teraz, aby kształcić pociechy w laickiej szkole trzeba się nieźle nagimnastykować.
Aby zbadać skalę problemu włoska instytucja zajmująca się świeckością szkół wysłała kwestionariusze do włoskich rodzin. Odpowiedziało 170 rodziców, którzy nie chcieli, aby ich dzieci miały religię w szkole. 77 proc. z nich zażyczyło sobie alternatywnych zajęć. Połowa placówek odniosła się negatywnie do ich próśb, motywując swoją odpowiedź brakiem środków.
Dzieci, które nie chodzą na religię są przesuwane do innych klas, siedzą na korytarzach. Zdarzają się również przypadki, w których mały ateista musiał być obecny na zajęciach jako "słuchacz".
Szkoły zasłaniają się problemami finansowymi mimo, że dostały duże subwencje na zapewnienie dzieciom zajęć alternatywnych. Na 2009 rok przydzielono niemal 38 mln euro. Władze lokalne nie potrafią się wytłumaczyć, zajęcia nadal się nie odbywają, a sprawą zajął się włoski ombudsman.
PP / La Stampa
Aby zbadać skalę problemu włoska instytucja zajmująca się świeckością szkół wysłała kwestionariusze do włoskich rodzin. Odpowiedziało 170 rodziców, którzy nie chcieli, aby ich dzieci miały religię w szkole. 77 proc. z nich zażyczyło sobie alternatywnych zajęć. Połowa placówek odniosła się negatywnie do ich próśb, motywując swoją odpowiedź brakiem środków.
Dzieci, które nie chodzą na religię są przesuwane do innych klas, siedzą na korytarzach. Zdarzają się również przypadki, w których mały ateista musiał być obecny na zajęciach jako "słuchacz".
Szkoły zasłaniają się problemami finansowymi mimo, że dostały duże subwencje na zapewnienie dzieciom zajęć alternatywnych. Na 2009 rok przydzielono niemal 38 mln euro. Władze lokalne nie potrafią się wytłumaczyć, zajęcia nadal się nie odbywają, a sprawą zajął się włoski ombudsman.
PP / La Stampa