PiS: Komorowski jak Gazprom, albo brakuje mu wiedzy
Dodano:
– Wydobycie gazu łupkowego doprowadzi do dewastacji obszarów krajobrazowych Polski – powiedział Bronisław Komorowski. – Komorowski to rzecznik Gazpromu – ripostują eurodeputowani PiS.
Według polityków PiS-u dzięki ekologom Gazprom chce powstrzymać na terenie naszego kraju amerykańską konkurencję. W Polsce znajduje się między 150 a 3 000 mld metrów sześciennych złóż gazu łupkowego. Wydobycie go pozwoliłoby w przyszłości uniezależnienić się od importu błękitnego paliwa z Rosji. – To największa nadzieja krajowej energetyki – twierdzi minister środowiska Andrzej Kraszewski.
Entuzjastą wydobywania nowego surowca nie jest jednak Bronisław Komorowski. Podczas niedawnego spotkania ze studentami London School of Economics kandydat PO na prezydenta stwierdził, że eksploatacja gazu łupkowego musiałaby oznaczać zastosowanie metod odkrywkowych tak, jak w przypadku węgla brunatnego. – Byłaby to dewastacja obszarów krajobrazowych Polski – powiedział Komorowski. – Decyzja w sprawie eksploatacji tego gazu wymaga przemyślenia argumentów „za" i „przeciw" – dodał.
– Nigdzie na świecie nie wydobywa się gazu łupkowego metodą odkrywkową. Zastosowanie tej metody spowodowałoby ulotnienie gazu, który kryje się w szczelinach skalnych – mówi Paweł Poprawa z Polskiego Instytutu Geologicznego. – Teza Bronisława Komorowskiego o zagrożeniu dla środowiska nie ma żadnego uzasadnienia – dodał. Podobnie uważa polityk Platformy, Jacek Saryusz-Wolski, który kilka dni temu zapewniał, że wydobycie gazu łupkowego jest całkowicie bezpieczne dla środowiska. – Gaz łupkowy wydobywa się w sposób środowiskowo bezpieczny w Stanach Zjednoczonych i nie ma przeszkód, by to samo robić w Europie – stwierdził.
Podobnej argumentacji co Komorowski używa rosyjski Gazprom, niemal monopolista pod względem dostaw gazu do Polski. Słowa kandydata na prezydenta wywołały więc burzę. Według europosła PiS, Konrada Szymańskiego, deklarację Marszałka Sejmu można wytłumaczyć tylko na dwa sposoby. – Albo to efekt kompletnej niewiedzy, albo kolejna odsłona polityki Platformy dotyczącej bezpieczeństwa energetycznego, która utrwala uzależnienie naszego kraju od dostaw rosyjskiego surowca – twierdzi Szymański.
„Dziennik", ps
Entuzjastą wydobywania nowego surowca nie jest jednak Bronisław Komorowski. Podczas niedawnego spotkania ze studentami London School of Economics kandydat PO na prezydenta stwierdził, że eksploatacja gazu łupkowego musiałaby oznaczać zastosowanie metod odkrywkowych tak, jak w przypadku węgla brunatnego. – Byłaby to dewastacja obszarów krajobrazowych Polski – powiedział Komorowski. – Decyzja w sprawie eksploatacji tego gazu wymaga przemyślenia argumentów „za" i „przeciw" – dodał.
– Nigdzie na świecie nie wydobywa się gazu łupkowego metodą odkrywkową. Zastosowanie tej metody spowodowałoby ulotnienie gazu, który kryje się w szczelinach skalnych – mówi Paweł Poprawa z Polskiego Instytutu Geologicznego. – Teza Bronisława Komorowskiego o zagrożeniu dla środowiska nie ma żadnego uzasadnienia – dodał. Podobnie uważa polityk Platformy, Jacek Saryusz-Wolski, który kilka dni temu zapewniał, że wydobycie gazu łupkowego jest całkowicie bezpieczne dla środowiska. – Gaz łupkowy wydobywa się w sposób środowiskowo bezpieczny w Stanach Zjednoczonych i nie ma przeszkód, by to samo robić w Europie – stwierdził.
Podobnej argumentacji co Komorowski używa rosyjski Gazprom, niemal monopolista pod względem dostaw gazu do Polski. Słowa kandydata na prezydenta wywołały więc burzę. Według europosła PiS, Konrada Szymańskiego, deklarację Marszałka Sejmu można wytłumaczyć tylko na dwa sposoby. – Albo to efekt kompletnej niewiedzy, albo kolejna odsłona polityki Platformy dotyczącej bezpieczeństwa energetycznego, która utrwala uzależnienie naszego kraju od dostaw rosyjskiego surowca – twierdzi Szymański.
„Dziennik", ps