Znowu wygrał Teheran
Dodano:
Dla włoskiej La Stampy uchwalenie sankcji przeciwko Iranowi to sukces przede wszystkim Teheranu. - Nie tylko będą nieefektywne, ale także szkodliwe - pisze gazeta.
W końcu Rada Bezpieczeństwa ONZ uchwaliła sankcje wobec Iranu. Trzeba zwrócić uwagę na co najmniej dwie ważne sprawy. Po pierwsze spójrzmy kto głosował przeciwko: Turcja i Brazylia. Po drugie: jaka będzie efektywność przedsięwziętych kroków. Tak, jak można było się spodziewać, dwa kraje były kontra - to potwierdzenie faktu, że euro-amerykańskie spojrzenie na proliferację broni atomowej sprawia kłopoty, jeżeli chce się wypracować konsensus. Waszyngtonowi udało się przeciągnąć na swoją stronę Chiny i Rosję, które wraz z Paryżem i Londynem należą do klubu atomowego. Nie udało się jednak skusić swoimi pomysłami rosnącej potęgi - Brazylii, ani sojuszniczej Turcji.
Z jednej strony jesteśmy w punkcie, który miał miejsce kilka lat temu, kiedy było trzeba zadecydować co zrobić z Kosowem, Serbią i Milosevicem. Wtedy nie głosowano, bo było wiadomo, że Chiny i Rosja, ale także Brazylia i Indie nie poparłyby pomysłu wprowadzenia sankcji. Opozycja dla dwóch "wielkich demokracji południa" narobiła sporo hałasu z powodu ich poglądów. Znacznie więcej niż wobec postawy Rosji i Chin.
Teraz trwa walka z czasem. W tej grze to Iran rozdaje karty. Narzucone sankcje są nie tylko bezużyteczne, ale wręcz szkodliwe. Sprawiają, że w Teheranie dojdzie do radykalizacji poglądów i zmasakrowania opozycji. Uderza fakt, że Stany Zjednoczone nie rozumieją, że jeżeli jest to możliwe (i jeżeli im to się opłaca), to można przeformułować ich własną rolę protektorów porządku na Dalekim Wschodzie bazującą na izraelskiej przewadze. Może trzeba zastanowić się nad nowym układem, który byłby bardziej sprawiedliwy i stabilny.
PP / La Stampa
Z jednej strony jesteśmy w punkcie, który miał miejsce kilka lat temu, kiedy było trzeba zadecydować co zrobić z Kosowem, Serbią i Milosevicem. Wtedy nie głosowano, bo było wiadomo, że Chiny i Rosja, ale także Brazylia i Indie nie poparłyby pomysłu wprowadzenia sankcji. Opozycja dla dwóch "wielkich demokracji południa" narobiła sporo hałasu z powodu ich poglądów. Znacznie więcej niż wobec postawy Rosji i Chin.
Teraz trwa walka z czasem. W tej grze to Iran rozdaje karty. Narzucone sankcje są nie tylko bezużyteczne, ale wręcz szkodliwe. Sprawiają, że w Teheranie dojdzie do radykalizacji poglądów i zmasakrowania opozycji. Uderza fakt, że Stany Zjednoczone nie rozumieją, że jeżeli jest to możliwe (i jeżeli im to się opłaca), to można przeformułować ich własną rolę protektorów porządku na Dalekim Wschodzie bazującą na izraelskiej przewadze. Może trzeba zastanowić się nad nowym układem, który byłby bardziej sprawiedliwy i stabilny.
PP / La Stampa