Los KRRiT przesądzony? Sejm odrzucił sprawozdanie Rady
Tuż przed głosowaniem marszałek zapowiedział, że w sprawie KRRiT będzie działał jak najszybciej. Na czele KRRiT stoi obecnie Witold Kołodziejski, członkami Rady są: Barbara Bubula, Piotr Boroń, Lech Haydukiewicz i Tomasz Borysiuk.
PiS: dlaczego? PO: bo to zła Rada
Podczas debaty nad sprawozdaniem KRRiT Rady bronił PiS. Andrzej Walkowiak pytał marszałka Bronisława Komorowskiego: - Niech pan powie, dlaczego pan to robi? Dlaczego pan wykonuje kroki, które przysługują prezydentowi, który ma mandat społeczny. Pan jeszcze nie ma ani jednego głosu, ani jednego Polaka, za parę dni będzie pan miał miliony tych głosów. Więc niech pan powie, czy to jest po prostu atak paniki? - mówił Walkowiak. - Nie istnieje przynajmniej w konstytucji polskiej, którą warto znać, pojęcie p.o. prezydent. Ja wypełniam obowiązki prezydenta ze względu na śmierć pana prezydenta. A pojmuję wypełnianie obowiązków jako podejmowanie decyzji, a nie zaniechanie decyzji - odpowiedział Komorowski.
W trakcie sejmowej dyskusji za odrzuceniem sprawozdania opowiadały się: PO, PSL i Lewica, przeciw był PiS. Najważniejsze zarzuty, jakie stawiano KRRiT, to, że Rada w obecnym składzie nie tylko nie próbuje naprawiać sytuacji w mediach publicznych, "tylko z dziką premedytacją ją pogarsza" - jak mówiła Iwona Śledzińska-Katarasińska. - Ze sprawozdania jednoznacznie wynika, że Krajowa Rada dobrze realizuje swoje zadania - replikował poseł PiS Robert Kołakowski. Według niego dążenie PO do rozwiązania KRRiT wpisuje się jedynie w "pospieszną politykę monopolizowania wszystkich instytucji państwa".
Jerzy Wenderlich z Lewicy zarzucał, KRRiT że nie reagowała w najważniejszych sprawach mediów publicznych, "nie wypędzała polityki z mediów". Tadeusz Sławecki z PSL zarzucał KRRiT brak reakcji na "służalczą rolę TVP wobec niektórych ugrupowań".
O przyjęcie sprawozdania wnosił przewodniczący KRRiT Witold Kołodziejski. Jak powiedział w rozmowie z PAP, za największe sukcesy KRRiT pod swoim przewodnictwem uważa uruchomienie w Polsce telewizji cyfrowej i uregulowanie rynku radiowego. Zarzuty o brak pluralizmu w mediach publicznych zdecydowanie odrzucił. - Mam nadzieję, że to będzie trwały efekt działalności tej KRRiT. Myślę, że z dystansu nie będę się musiał wstydzić - powiedział Kołodziejski.
Zmiany, zmiany, zmiany
Wymiana KRRiT to nie koniec zmian w mediach publicznych. W ślad za KRRiT wymienione mają być wybrane w połowie ub. roku rady nadzorcze w TVP i Polskim Radiu. Ich kadencje trwają trzy lata i w obecnym stanie prawnym nie mogą ulec skróceniu. PO przygotowała jednak nowelizację, która zmieni zasady wyboru rad nadzorczych przez KRRiT, co miałoby pozwolić zgodnie z prawem skrócić obecne kadencje, a rady powołać na nowo. Jak tłumaczył Komorowski, chodzi o to, by rady nadzorcze były wyłaniane w drodze konkursu, a nie arbitralnej decyzji KRRiT. Wybór miałby być dokonywany spośród kandydatów zgłoszonych przez uczelnie wyższe. - W moim przekonaniu to będzie kolejny krok do odpartyjnienia mediów publicznych - powiedział. PO proponuje, żeby w telewizji rady nadzorcze składały się z czterech osób wybieranych w konkursach oraz trzech przedstawicieli resortów: skarbu, finansów i kultury. Z kolei w radiu rady nadzorcze składałyby się z trzech osób wybieranych w konkursie i dwóch przedstawicieli ministerstw - po jednym z resortów skarbu i kultury. Obecnie w każdej radzie nadzorczej jest po jednym przedstawicielu ministra skarbu, pozostałych członków rad wyłania KRRiT.
Ekspert: nareszcie koniec- Ta Rada działała bez żenady, realizując swoje cele i swoją służebną rolę wobec interesów politycznych. Prędzej czy później trzeba było z tym skończyć - tak medioznawca prof. Maciej Mrozowski, ocenił odrzucenie sprawozdania KRRiT za 2009 r. Jego zdaniem Platforma Obywatelska ma "słuszne prawo do obalenia" Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Jak powiedział, obecna Rada jest "efektem manipulacji politycznych i zabiegów poprzedniej koalicji, która całkowicie sobie rozdała stanowiska w Radzie, a tym samym sobie rozdawała stanowiska w radach nadzorczych i zarządach mediów publicznych". - To doprowadziło do skandalicznego upolitycznienia. Za samej lewicy tak nie było, jak za lewicy z PiS. Tam był jednak zawsze ktoś z zewnątrz, jakieś pozory parytetów i otwartości - dodał.
Obecną sytuację w mediach publicznych medioznawca nazwał "podręcznikowym przykładem zarządzania wrogiego wobec interesu publicznego". Podkreślił, że dziś nie wiadomo jeszcze, co wyniknie z obecnej sytuacji. - Nowy, proponowany przez PO system powoływania KRRiT i zarządów mediów publicznych zmierza tylko do wymiany ludzi. Szersza, gruntowniejsza zmiana kondycji mediów publicznych nie jest przewidywana, przynajmniej na razie - powiedział. - Jeśli by to zmieniło ludzi na lepszych fachowców, w miarę bezpartyjnych, a przynajmniej względnie neutralnych, zawsze byłby to jakiś kroczek do przodu. Ale gdyby na tym miano poprzestać, to jest to tylko podtrzymywanie przy życiu chorego - dodał.
PAP, arb