Nerwowo w PO. Przewaga Komorowskiego nad Kaczyńskim stopniała do czterech procent

Dodano:
Bronisław Komorowski (fot. Wprost) Źródło: Wprost
W sztabie wyborczym kandydata PO atmosfera jest coraz bardziej nerwowa. Z sondaży zamawianych na potrzeby partii wynika, że przewaga Bronisława Komorowskiego nad Jarosławem Kaczyńskim topnieje w ekspresowym tempie. Dodatkowo "Gazeta Wyborcza" przedstawiła dziś szacunki, z który wynika, że frekwencja w II turze może wynieść zaledwie 30 procent. Niska frekwencja służy Jarosławowi Kaczyńskiemu, którego elektorat jest bardziej zdyscyplinowany.
Z sondaży zamawianych przez PO wynika, że różnica między Bronisławem Komorowskim a Jarosławem Kaczyńskim wynosi dziś zaledwie 4 procent. Na spadek poparcia dla Komorowskiego składają się nie tylko popełniane przez niego gafy, ale również tarcia w sztabie wyborczym, które powodują, że nie ma jasno sprecyzowanej strategii kampanii. Komorowski nie ufa szefowi swojego sztabu Sławomirowi Nowakowi. Ten z kolei boi się Grzegorza Schetyny, który nieformalnie stara się wyznaczać kierunki kampanii.

Na sojuszu z Komorowskim szef klubu PO próbował odbudować swoją pozycję w partii. Ale i on, gdy tendencje stały się niekorzystne dla marszałka, zaczął usuwać się w cień. W jego miejsce próbuje wejść Janusz Palikot, który chce robić kampanię po swojemu: prowokować i próbować ośmieszać lidera PiS. W efekcie Platforma, która do tej pory starała się utrzymywać wizerunek partii spokojnej, staje się stroną atakującą.

PO ma jeszcze jeden problem - według "Gazety Wyborczej" frekwencja w II turze może wynieść zaledwie 30 procent, a na zwycięstwo w I turze PO już nie liczy. Niska frekwencja to efekt m.in. słów Donalda Tuska o marginalnym znaczeniu prezydentury, które demobilizują elektorat PO. Platforma szuka dziś sposobu jak zatrzeć pamięć o tamtej wypowiedzi i doprowadzić do powszechnej mobilizacji elektoratu, która w 2007 roku przyniosła partii Donalda Tuska zwycięstwo. Takiej mobilizacji ma służyć zaostrzenie kampanii wyborczej w ostatnim tygodniu.

"Dziennik Gazeta Prawna", "Gazeta Wyborcza", arb

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...