Polscy siatkarze znów wygrali z Argentyną. Tym razem 3:2

Dodano:
Polska wygrała w San Juan z Argentyną 3:2 (22:25, 25:22, 20:25, 25:23, 15:12) w drugim meczu drugiej kolejki Ligi Światowej siatkarzy. Dzień wcześniej biało-czerwoni triumfowali 3:1.
W drugim meczu z Argentyną Daniel Castellani postawił na tych samych zawodników co dzień wcześniej. Do zmian doszło natomiast w składzie Argentyny. Na libero pojawił się doświadczony Pablo Meana, a na pozycji środkowego Martin Blanco Costa. W żadnym jednak elemencie sobotni mecz nie przypominał piątkowego. Latynosi na parkiet wyszli bardziej pewni siebie i od pierwszych minut spotkanie było bardzo wyrównane.

W pierwszej partii Polacy nie radzili sobie z serwisem Luciano de Cecco, a rozgrywający często uruchamiał bezbłędnego Lucasa Ocampo. Nie pomogły nawet zmiany w zespole - za Jakuba Jarosza wszedł Piotr Gruszka, Bartosza Kurka zastąpił Michał Winiarski, a w miejsce Grzegorza Łomacza znalazł się Łukasz Żygadło. Polacy jednak nie odrobili pięciopunktowej straty (14:19) i przegrali 22:25. Drugi set to przede wszystkim błędy w zagrywce w obu zespołach. Powoli w ekipie mistrzów Europy zaczął odżywać blok, którym w pierwszym secie nie zdobyli ani jednego punktu. To głównie dzięki temu biało-czerwoni wygrali 25:22.

Trzeciej partii Polacy nie będą dobrze wspominać. Najpierw urazu stawu skokowego doznał Patryk Czarnowski, a później z prowadzenia 17:13 zrobiło się 17:22. Po trzech z rzędu blokach na Jaroszu, Castellani zdecydował się na zmiany. Na parkiecie pojawił się najpierw za Winiarskiego Gruszka, a gdy to nie przyniosło skutku za Jarosza wszedł Bartman. Strat jednak nie udało się nadrobić i Argentyńczycy z świetnie dysponowanym Federico Pereyrą wygrali 25:20.

Zastój przydarzył się Polakom także w czwartym secie. Po dobrym początku i świetnych interwencjach Karola Kłosa, który na boisku zastąpił kontuzjowanego Czarnowskiego, mistrzowie Europy znowu stracili pięć punktów z rzędu. Nie do zatrzymania tym razem był Guillermo Garcia. Mimo wszystko podopieczni Castellaniego wygrali 25:23 i doprowadzili do tie-breaka. W decydującym secie gra punkt za punkt trwała do stanu 12:12, a skutecznością imponował Kłos. W końcówce świetnie w obronie zachował się Piotr Gacek, a kropkę nad i postawił Piotr Gruszka.

Spotkania w San Juan były nie tylko rywalizacją siatkarzy, ale także szkoleniowców. Castellani i Weber znają się znakomicie. Grali razem w reprezentacji, zdobywając w Seulu w 1988 roku brązowy medal. Potem selekcjoner biało-czerwonych trafił pod skrzydła Webera jako trenera. Taka relacja utrzymywała się przez sześć lat, dopiero potem Castellani rozpoczął karierę zawodową.

W poniedziałek polscy siatkarze udadzą się w podróż na Karaiby. W przyszły weekend rozegrają w Hawanie dwa spotkania z liderami grupy D Kubańczykami.

PAP, arb

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...