Napieralski zatańczy naprawdę. Kwaśniewski tylko podrygiwał
Dodano:
Po hiphopowym „Je je je SLD” i hicie „Są nas miliony” Grzegorz Napieralski szykuje kolejny muzyczny show. Podobnie jak swego czasu Aleksander Kwaśniewski, kandydat Sojuszu chce zatańczyć na scenie.
Na czwartek, czyli dzień przed ciszą wyborczą, sztabowcy SLD zaplanowali specjalny koncert. Na scenie pojawią się bliźniaczki, które zaśpiewają utwór „Są nas miliony", oraz… Grzegorz Napieralski, który zatańczy! Ma być podobnie, jak w 1995 r. kiedy Aleksander Kwaśniewski tańczył przy piosence "Ole Olek". Podobno jednak układ taneczny Napieralskiego ma być znacznie lepiej dopracowany, bo jak mówią w sztabie Sojuszu „Kwaśniewski tylko podrygiwał, a Napieralski naprawdę zatańczy”.
[[mm_1]]
– Ja tego nie wykluczam – stwierdził w TVN24 poseł SLD Tadeusz Iwiński. – Muszę powiedzieć, że kampania Grzegorza Napieralskiego jest szalenie dynamiczna. On się dużo nauczył, bardzo się rozwinął – dodał. – Napieralski sięgnął w swojej kampanii nie tylko po gadżety i piosenki, ale też metody bezpośredniego dotarcia do wyborców, jak choćby odwiedzanie ludzi w zakładach pracy – chwali partyjnego kolegę Iwiński.
Gdyby walory muzyczne kampanii miały dawać zwycięstwo w wyborach, to Grzegorz Napieralski mógłby o wygraną być spokojny. No i spory o debatę oko w oko Kaczyńskiego z Komorowskim byłyby bez sensu, bo przecież już po I turze niekwestionowanym zwycięzcą zostałby lider Sojuszu.
TVN24, ps
[[mm_1]]
– Ja tego nie wykluczam – stwierdził w TVN24 poseł SLD Tadeusz Iwiński. – Muszę powiedzieć, że kampania Grzegorza Napieralskiego jest szalenie dynamiczna. On się dużo nauczył, bardzo się rozwinął – dodał. – Napieralski sięgnął w swojej kampanii nie tylko po gadżety i piosenki, ale też metody bezpośredniego dotarcia do wyborców, jak choćby odwiedzanie ludzi w zakładach pracy – chwali partyjnego kolegę Iwiński.
Gdyby walory muzyczne kampanii miały dawać zwycięstwo w wyborach, to Grzegorz Napieralski mógłby o wygraną być spokojny. No i spory o debatę oko w oko Kaczyńskiego z Komorowskim byłyby bez sensu, bo przecież już po I turze niekwestionowanym zwycięzcą zostałby lider Sojuszu.
TVN24, ps