Opera Warlikowskiego budzi mieszane uczucia
Dodano:
Francuskojęzyczna prasa w Belgii poświęca w poniedziałek wiele miejsca piątkowej premierze opery "Macbeth" w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego w brukselskiej La Monnaie. Muzycznie - "doskonała", reżysersko - "budzi mieszane uczucia od zachwytu po zakłopotanie" - pisze.
"Macbeth" Giuseppe Verdiego na podstawie tragedii Williama Szekspira to już druga realizacja polskiego reżysera w brukselskiej operze La Monnaie, po doskonale przyjętej "Medei" dwa lata temu.
Zdecydowanie spektakl zachwycił krytyka "La Libre Belgique", zarówno pod względem muzycznym, jak i obsady oraz reżyserii, którą ocenia jako "spójną i czytelną". Warlikowski - tłumaczy - przedstawił Makbeta jako żołnierza wracającego z Wietnamu, "zwycięzcę, w którym drzemie śmierć, tak jak nawiedza ona wszystkich żołnierzy wracających z frontu, skazanych na poszukiwanie, pod inną formą, podniecenia walki i konfrontacji z doświadczeniem śmierci, grożąc popadnięciem w depresję i szaleństwo".
Drugi, rozwinięty przez Warlikowskiego temat, to brak dzieci i następcy u pary Makbeta i Lady Makbet, który, jeśli staje się wewnętrzną obsesją, też może wyrządzić wiele zła, niezależnie od miejsca i czasu. "La Libre Belgique" chwali też Warlikowskiego za talent pozostawienia muzyki Verdiego czytelnej i na pierwszym planie.
Inna belgijska gazeta, "Le Soir" też zachwyca się muzycznym wykonaniem opery Verdiego, pod dyrekcją amerykańskiego dyrygenta Paula Daniela oraz "pełnym energii i mężnym" Makbetem, w którego wcielił się amerykański śpiewak Scott Hendricks (występował w wystawionym w Paryżu w 2009 roku przez Warlikowskiego "Królu Rogerze" - PAP). "Muzycznie wieczór był po prostu nadzwyczajny (...) Ale reżyseria Warlikowskiego, pozbawiona wymiaru politycznego, wywołuje ogromnie dużo kontrowersji" - stwierdza gazeta.
Reżyseria Warlikowskiego, ocenia "Le Soire", to raczej destrukcja psychologicznego, przemienienie dramatu politycznego w analizę psychologiczną żołnierzy niedostosowanych do normalnego życia. Gazeta zarzuca Warlikowskiemu niejednorodność interpretacyjną reżyserii i poszukiwanie za wszelką cenę nowych rozwiązań artystycznych, przez co "wpada w pułapkę rozrywki". "I tu publiczność dzieli się na tę zafascynowaną i tę zakłopotaną" - dodaje krytyk "Le Soir".
Na zakończenie piątkowej premiery sala nagrodziła ogromnymi oklaskami część muzyczną, natomiast podzieliła się, kiedy przyszło dziękować ekipie scenicznej. Zdaniem krytyka "Le Soir" spektakl byłby doskonałą produkcję, gdyby chodziło o temat "A propos Makbeta", a nie operę Verdiego.
Autorką scenografii i kostiumów jest jak w poprzednich produkcjach Warlikowskiego Małgorzata Szczęśniak. Krytycy bardzo dobrze przyjęli pomysł, by chóry umieścić wysoko na balkonach, tuż pod sklepieniem kopuły.
PAP
Zdecydowanie spektakl zachwycił krytyka "La Libre Belgique", zarówno pod względem muzycznym, jak i obsady oraz reżyserii, którą ocenia jako "spójną i czytelną". Warlikowski - tłumaczy - przedstawił Makbeta jako żołnierza wracającego z Wietnamu, "zwycięzcę, w którym drzemie śmierć, tak jak nawiedza ona wszystkich żołnierzy wracających z frontu, skazanych na poszukiwanie, pod inną formą, podniecenia walki i konfrontacji z doświadczeniem śmierci, grożąc popadnięciem w depresję i szaleństwo".
Drugi, rozwinięty przez Warlikowskiego temat, to brak dzieci i następcy u pary Makbeta i Lady Makbet, który, jeśli staje się wewnętrzną obsesją, też może wyrządzić wiele zła, niezależnie od miejsca i czasu. "La Libre Belgique" chwali też Warlikowskiego za talent pozostawienia muzyki Verdiego czytelnej i na pierwszym planie.
Inna belgijska gazeta, "Le Soir" też zachwyca się muzycznym wykonaniem opery Verdiego, pod dyrekcją amerykańskiego dyrygenta Paula Daniela oraz "pełnym energii i mężnym" Makbetem, w którego wcielił się amerykański śpiewak Scott Hendricks (występował w wystawionym w Paryżu w 2009 roku przez Warlikowskiego "Królu Rogerze" - PAP). "Muzycznie wieczór był po prostu nadzwyczajny (...) Ale reżyseria Warlikowskiego, pozbawiona wymiaru politycznego, wywołuje ogromnie dużo kontrowersji" - stwierdza gazeta.
Reżyseria Warlikowskiego, ocenia "Le Soire", to raczej destrukcja psychologicznego, przemienienie dramatu politycznego w analizę psychologiczną żołnierzy niedostosowanych do normalnego życia. Gazeta zarzuca Warlikowskiemu niejednorodność interpretacyjną reżyserii i poszukiwanie za wszelką cenę nowych rozwiązań artystycznych, przez co "wpada w pułapkę rozrywki". "I tu publiczność dzieli się na tę zafascynowaną i tę zakłopotaną" - dodaje krytyk "Le Soir".
Na zakończenie piątkowej premiery sala nagrodziła ogromnymi oklaskami część muzyczną, natomiast podzieliła się, kiedy przyszło dziękować ekipie scenicznej. Zdaniem krytyka "Le Soir" spektakl byłby doskonałą produkcję, gdyby chodziło o temat "A propos Makbeta", a nie operę Verdiego.
Autorką scenografii i kostiumów jest jak w poprzednich produkcjach Warlikowskiego Małgorzata Szczęśniak. Krytycy bardzo dobrze przyjęli pomysł, by chóry umieścić wysoko na balkonach, tuż pod sklepieniem kopuły.
PAP