Kwaśniewski: Napieralski nie poprze nikogo. "Pewnie wybrałbym podobną drogę"
Dodano:
Były prezydent Aleksander Kwaśniewski spodziewa się, że lider SLD Grzegorz Napieralski przed II turą wyborów prezydenckich nie poprze ani Bronisława Komorowskiego (PO), ani Jarosława Kaczyńskiego (PiS). - Gdybym był na miejscu Napieralskiego, to pewnie wybrałbym podobną drogę - ocenił Kwaśniewski, który jednocześnie zadeklarował, że w najbliższą niedzielę zagłosuje na Bronisława Komorowskiego.
"Myślę, że on na razie postępuje prawidłowo, to znaczy konsoliduje ten elektorat, który zagłosował na niego, więc politycznie - moim zdaniem działa słusznie. Na pewno wysłucha różnych głosów, te głosy też będą bardzo różne, więc decyzja będzie zapewne neutralna" - mówił Kwaśniewski we wtorek dziennikarzom w Sejmie, pytany o spodziewaną decyzję Napieralskiego.
Jak dodał, zastanawiał, co by zrobił na miejscu lidera SLD. "Gdybym był na jego miejscu, to pewnie wybrałbym podobną drogę, dlatego że kiedy chce się utrzymać elektorat przy sobie, a równocześnie jest on bardzo podzielony, to zachowanie pewnego dystansu ma sens" - ocenił Kwaśniewski.
We wtorek wieczorem Napieralski ma ogłosić swoją decyzję w sprawie ewentualnego poparcia przed II tura wyborów jednego z kandydatów.
Były prezydent powtórzył swą poniedziałkową deklarację, że niedzielnej II turze wyborów prezydenckich odda głos na Komorowskiego. Jak tłumaczył, w I turze poparł Napieralskiego "w przekonaniu, że wyraża swoją lewicową tożsamość, sympatię i związki historyczne" z jego środowiskiem.
"W II turze mam natomiast dwóch kandydatów. Oczywiście - jednego mogę bardziej lubić, drugiego mniej, albo obu nie lubić, natomiast jeden z nich będzie prezydentem Rzeczpospolitej. Z takiej zimnej kalkulacji, którą przeprowadziłem, szanując obu kandydatów, wysoko oceniając ich talenty polityczne - i Jarosława Kaczyńskiego, i Bronisława Komorowskiego, ich doświadczenie - uważam, że wybór Bronisława Komorowskiego w tym momencie, w roku 2010, jest lepszy" - argumentował Kwaśniewski.
W jego opinii, obecny marszałek Sejmu gwarantuje stabilność rządu, przewidywalność podejmowanych decyzji, gotowość Polski do odpowiedzi na trudne pytania dotyczące takich spraw jak kryzys finansowy czy problemy związane z bezpieczeństwem.
Kwaśniewski powiedział również, że "nie przeraża go" fakt, że PO może mieć "przy władzy duet Donald Tusk - Bronisław Komorowski". "Uważam raczej, że w tym jest szansa i gwarancja, że to będzie dobrze działało" - zaznaczył były prezydent.
Jak zauważył, w przyszłym roku wyborcy będą mieli możliwość oceny funkcjonowania tego duetu. "Za rok będą wybory parlamentarne, zobaczymy czy ten układ się sprawdzi" - powiedział Kwaśniewski.
Ocenił również, że gesty Kaczyńskiego w kierunku lewicy są wyrazem jego koniunkturalizmu. "To jest bardzo koniunkturalne, związane z tą kampanią, z jego kalkulacją, żeby te głosy pozyskać" - mówił były prezydent.
Zastrzegł jednak, że sama zmiana, która obecnie dokonuje się w PiS, jest "interesująca". "Chciałbym, żeby PiS poszedł w stronę centrum, żeby był bardziej otwartą, bardziej życzliwą formacją polityczną, ale prawdziwy test będzie po tych wyborach. Zobaczymy czy z tego PiS, który dzisiaj jest, czyli: pan Jarosław Kaczyński, pani Joanna Kluzik-Rostkowska, pan Paweł Poncyljusz, nie okaże się, że to jest jednak PiS Zbigniewa Ziobry, Jacka Kurskiego, bo to jest inny PiS" - dodał były prezydent.
PAP, im
Jak dodał, zastanawiał, co by zrobił na miejscu lidera SLD. "Gdybym był na jego miejscu, to pewnie wybrałbym podobną drogę, dlatego że kiedy chce się utrzymać elektorat przy sobie, a równocześnie jest on bardzo podzielony, to zachowanie pewnego dystansu ma sens" - ocenił Kwaśniewski.
We wtorek wieczorem Napieralski ma ogłosić swoją decyzję w sprawie ewentualnego poparcia przed II tura wyborów jednego z kandydatów.
Były prezydent powtórzył swą poniedziałkową deklarację, że niedzielnej II turze wyborów prezydenckich odda głos na Komorowskiego. Jak tłumaczył, w I turze poparł Napieralskiego "w przekonaniu, że wyraża swoją lewicową tożsamość, sympatię i związki historyczne" z jego środowiskiem.
"W II turze mam natomiast dwóch kandydatów. Oczywiście - jednego mogę bardziej lubić, drugiego mniej, albo obu nie lubić, natomiast jeden z nich będzie prezydentem Rzeczpospolitej. Z takiej zimnej kalkulacji, którą przeprowadziłem, szanując obu kandydatów, wysoko oceniając ich talenty polityczne - i Jarosława Kaczyńskiego, i Bronisława Komorowskiego, ich doświadczenie - uważam, że wybór Bronisława Komorowskiego w tym momencie, w roku 2010, jest lepszy" - argumentował Kwaśniewski.
W jego opinii, obecny marszałek Sejmu gwarantuje stabilność rządu, przewidywalność podejmowanych decyzji, gotowość Polski do odpowiedzi na trudne pytania dotyczące takich spraw jak kryzys finansowy czy problemy związane z bezpieczeństwem.
Kwaśniewski powiedział również, że "nie przeraża go" fakt, że PO może mieć "przy władzy duet Donald Tusk - Bronisław Komorowski". "Uważam raczej, że w tym jest szansa i gwarancja, że to będzie dobrze działało" - zaznaczył były prezydent.
Jak zauważył, w przyszłym roku wyborcy będą mieli możliwość oceny funkcjonowania tego duetu. "Za rok będą wybory parlamentarne, zobaczymy czy ten układ się sprawdzi" - powiedział Kwaśniewski.
Ocenił również, że gesty Kaczyńskiego w kierunku lewicy są wyrazem jego koniunkturalizmu. "To jest bardzo koniunkturalne, związane z tą kampanią, z jego kalkulacją, żeby te głosy pozyskać" - mówił były prezydent.
Zastrzegł jednak, że sama zmiana, która obecnie dokonuje się w PiS, jest "interesująca". "Chciałbym, żeby PiS poszedł w stronę centrum, żeby był bardziej otwartą, bardziej życzliwą formacją polityczną, ale prawdziwy test będzie po tych wyborach. Zobaczymy czy z tego PiS, który dzisiaj jest, czyli: pan Jarosław Kaczyński, pani Joanna Kluzik-Rostkowska, pan Paweł Poncyljusz, nie okaże się, że to jest jednak PiS Zbigniewa Ziobry, Jacka Kurskiego, bo to jest inny PiS" - dodał były prezydent.
PAP, im