Awantura o plakaty z Komorowskim
Dodano:
Poseł PiS Stanisław Pięta zawiadomił policję, że na banerach z wizerunkiem Bronisława Komorowskiego (PO) w Bielsku-Białej nie ma wymaganej prawem informacji o ich pochodzeniu. To nie są reklamy PO - odpowiada wiceszef bielskiej Platformy Krzysztof Jazowy.
Za złamanie prawa wyborczego, polegającego na nieumieszczeniu na materiałach wyborczych informacji o ich pochodzeniu, grozi kara grzywny.
W biurze prasowym bielskiej policji PAP dowiedziała się, że policjanci zajęli się już sprawą. Potwierdzili, że na materiałach promujących kandydata PO nie ma informacji o ich pochodzeniu. Policjanci dotarli już do właściciela kamienic, na których je umieszczono.
"Teraz będziemy pytać, skąd pochodzą te materiały, kto je wieszał, czy zgodził się na ich umieszczenie na swoich budynkach. Zabezpieczyliśmy też materiał z kamery monitoringu, na którym widać, kto wiesza reklamy. W poniedziałek sprawa zostanie przekazana do sądu" - powiedział oficer prasowy bielskiej policji Roman Waluś.
Banery wiszą na prywatnych kamienicach. Obok zdjęcia Bronisława Komorowskiego, znanego z plakatów tego kandydata w obecnych wyborach, widnieje hasło: "Ważna jest tylko Polska".
Pięta w rozmowie z PAP powiedział w piątek, że jeden z banerów zawieszono na ścianie siedziby banku PKO BP. W piśmie do szefowej oddziału Barbary Dębniak parlamentarzysta napisał, że "z przykrością przyjął fakt wpisania się Powszechnej Kasy Oszczędności Bank Polski SA w Bielsku-Białej w kampanię wyborczą".
Marek Ryczkowski z biura prasowego PKO BP poinformował, że baner został powieszony bez wiedzy i zgody banku. "Po naszej interwencji został w piątek zdjęty" - powiedział.
W piątek PAP nie udało się skontaktować z przedstawicielami PO odpowiadającymi za kampanię Komorowskiego w mieście. W wypowiedzi dla bielskiej gazety internetowej "Super-Nowa" wiceszef bielskiej Platformy Krzysztof Jazowy zaprzeczył, jakoby jego partia miała coś wspólnego z banerami.
"Reklamy, które widziałem na bielskiej kamienicy nie zostały sfinansowane ani ze środków komitetu wyborczego, ani Platformy Obywatelskiej. Mam nadzieję, że osoba, która to zrobiła miała świadomość konsekwencji swojego czynu" - powiedział Jazowy.
Wieczorem w piątek poseł PiS Arkadiusz Mularczyk powiedział PAP, że podobne zawiadomienia trafiły na policję w Rybniku i Nowym Sączu w związku z ulotkami kandydata PO. Według posła, materiały te miały charakter agitacyjny, a nie było informacji o ich pochodzeniu.
PAP, im
W biurze prasowym bielskiej policji PAP dowiedziała się, że policjanci zajęli się już sprawą. Potwierdzili, że na materiałach promujących kandydata PO nie ma informacji o ich pochodzeniu. Policjanci dotarli już do właściciela kamienic, na których je umieszczono.
"Teraz będziemy pytać, skąd pochodzą te materiały, kto je wieszał, czy zgodził się na ich umieszczenie na swoich budynkach. Zabezpieczyliśmy też materiał z kamery monitoringu, na którym widać, kto wiesza reklamy. W poniedziałek sprawa zostanie przekazana do sądu" - powiedział oficer prasowy bielskiej policji Roman Waluś.
Banery wiszą na prywatnych kamienicach. Obok zdjęcia Bronisława Komorowskiego, znanego z plakatów tego kandydata w obecnych wyborach, widnieje hasło: "Ważna jest tylko Polska".
Pięta w rozmowie z PAP powiedział w piątek, że jeden z banerów zawieszono na ścianie siedziby banku PKO BP. W piśmie do szefowej oddziału Barbary Dębniak parlamentarzysta napisał, że "z przykrością przyjął fakt wpisania się Powszechnej Kasy Oszczędności Bank Polski SA w Bielsku-Białej w kampanię wyborczą".
Marek Ryczkowski z biura prasowego PKO BP poinformował, że baner został powieszony bez wiedzy i zgody banku. "Po naszej interwencji został w piątek zdjęty" - powiedział.
W piątek PAP nie udało się skontaktować z przedstawicielami PO odpowiadającymi za kampanię Komorowskiego w mieście. W wypowiedzi dla bielskiej gazety internetowej "Super-Nowa" wiceszef bielskiej Platformy Krzysztof Jazowy zaprzeczył, jakoby jego partia miała coś wspólnego z banerami.
"Reklamy, które widziałem na bielskiej kamienicy nie zostały sfinansowane ani ze środków komitetu wyborczego, ani Platformy Obywatelskiej. Mam nadzieję, że osoba, która to zrobiła miała świadomość konsekwencji swojego czynu" - powiedział Jazowy.
Wieczorem w piątek poseł PiS Arkadiusz Mularczyk powiedział PAP, że podobne zawiadomienia trafiły na policję w Rybniku i Nowym Sączu w związku z ulotkami kandydata PO. Według posła, materiały te miały charakter agitacyjny, a nie było informacji o ich pochodzeniu.
PAP, im