Jakie granice satyry?
Dodano:
Sąd w Suwałkach uznał, że Stanisław Tym przekroczył on granice dozwolonej satyry w felietonach we "Wprost", w których krytykował prokuratora Sławomira Gorzkiewicza.
Tym samym Sąd Okręgowy podtrzymał wyrok wobec Tyma.
Ze względu na znikomą szkodliwość społeczną suwalski sąd umorzył sprawę, tak jak sąd niższej instancji.
W kwietniu tego roku Sąd Rejonowy w Augustowie ze względu na znikomą szkodliwość społeczną czynu umorzył postępowanie przeciwko satyrykowi. Adwokat satyryka zakwestionował jednak uzasadnienie wyroku mówiące o szkodliwości społecznej satyry, czyli felietonów, w których Tym krytykował Gorzkiewicza. Dlatego adwokat złożył w tej sprawie apelację do Sądu Okręgowego w Suwałkach.
Stanisław Tym powiedział po rozprawie, że skoro to, co pisze, kwalifikuje jego teksty jako satyrę, to czuje zawód z powodu wyroku, w którym sąd uznał to za szkodliwe społecznie, nawet w znikomym stopniu.
"Satyra, którą stosuję, przejaskrawia i wyolbrzymia ludzkie wady, czasem jest kpiną, inwektywą, a nawet szyderstwem. Satyra dopuszcza ich użycie i tak czyniłem od wielu lat" - powiedział Tym.
Pomimo niekorzystnego wyroku Stanisław Tym nie postanowił na razie, czy złoży kasację w tej sprawie.
Prokurator Sławomir Gorzkiewicz oskarżył Stanisława Tyma o zniesławienie i pomówienie. Poczuł się dotknięty niektórymi sformułowaniami użytymi przez Tyma w felietonach opublikowanych w tygodniku "Wprost".
Tym krytykował w nich sposób prowadzenia przez prokuratora sprawy domniemanego szpiegostwa Józefa Oleksego. Napisał, że prokurator "ma osobowość nieskomplikowaną, prostolinijną i czystą, przyjazną Oleksemu". Nazwał go też w felietonie "prokuratorzyną", "zezowatym umysłowo prokuratorem" i "przypadkowym prokuratorem".
Prokurator Gorzkiewicz domagał się sprostowania na łamach tygodnika oraz 7 tysięcy zł nawiązki. Augustowski sąd nie uwzględnił tego żądania i umorzył postępowanie.
nat, pap
Ze względu na znikomą szkodliwość społeczną suwalski sąd umorzył sprawę, tak jak sąd niższej instancji.
W kwietniu tego roku Sąd Rejonowy w Augustowie ze względu na znikomą szkodliwość społeczną czynu umorzył postępowanie przeciwko satyrykowi. Adwokat satyryka zakwestionował jednak uzasadnienie wyroku mówiące o szkodliwości społecznej satyry, czyli felietonów, w których Tym krytykował Gorzkiewicza. Dlatego adwokat złożył w tej sprawie apelację do Sądu Okręgowego w Suwałkach.
Stanisław Tym powiedział po rozprawie, że skoro to, co pisze, kwalifikuje jego teksty jako satyrę, to czuje zawód z powodu wyroku, w którym sąd uznał to za szkodliwe społecznie, nawet w znikomym stopniu.
"Satyra, którą stosuję, przejaskrawia i wyolbrzymia ludzkie wady, czasem jest kpiną, inwektywą, a nawet szyderstwem. Satyra dopuszcza ich użycie i tak czyniłem od wielu lat" - powiedział Tym.
Pomimo niekorzystnego wyroku Stanisław Tym nie postanowił na razie, czy złoży kasację w tej sprawie.
Prokurator Sławomir Gorzkiewicz oskarżył Stanisława Tyma o zniesławienie i pomówienie. Poczuł się dotknięty niektórymi sformułowaniami użytymi przez Tyma w felietonach opublikowanych w tygodniku "Wprost".
Tym krytykował w nich sposób prowadzenia przez prokuratora sprawy domniemanego szpiegostwa Józefa Oleksego. Napisał, że prokurator "ma osobowość nieskomplikowaną, prostolinijną i czystą, przyjazną Oleksemu". Nazwał go też w felietonie "prokuratorzyną", "zezowatym umysłowo prokuratorem" i "przypadkowym prokuratorem".
Prokurator Gorzkiewicz domagał się sprostowania na łamach tygodnika oraz 7 tysięcy zł nawiązki. Augustowski sąd nie uwzględnił tego żądania i umorzył postępowanie.
nat, pap