Francuski filozof szaleje ze szczęścia. "Polański jest wolny!"
Levy, jeden z najwytrwalszych obrońców reżysera, zareagował natychmiast na decyzję szwajcarskich władz. - Szaleję z radości. Właśnie z nim rozmawiałem, jest w podobnym stanie ducha, co miliony obywateli, którzy go wspierali, ma poczucie, że sprawiedliwości stało się zadość - powiedział pisarz. Levy był inicjatorem petycji na rzecz uwolnienia reżysera, którą w czasie ostatniego festiwalu filmowego w Cannes podpisało wielu francuskich filmowców, m.in. Jean-Luc Godard, Agnes Varda i Bertrand Tavernier.
- Dziękujemy Szwajcarii, Brawa dla niej! - tak swoją radość z uwolnienia Polańskiego wyraził Jack Lang, były francuski minister kultury, obecnie polityk Partii Socjalistycznej. O uldze z powodu szwajcarskiego orzeczenia mówili też dwaj francuscy adwokaci reżysera, Herve Temime i George Kiejman. - To ogromna satysfakcja i wielka ulga po wszystkich cierpieniach znoszonych przez Polańskiego i jego rodzinę - skomentował Temime. - Jestem szczęśliwy i bardzo wzruszony - dodał Kiejman, zaznaczając, że - w jego opinii - polsko-francuski filmowiec przeszedł "długą drogę krzyżową".
Powodem decyzji o odmowie wydania USA Romana Polańskiego było to, że "nie można wykluczyć z całkowitą pewnością błędu we wniosku ekstradycyjnym USA" - oświadczyło szwajcarskie ministerstwo sprawiedliwości. Szefowa tego resortu Eveline Widmer-Schlumpf poinformowała, że Stany Zjednoczone nie mogą składać apelacji od poniedziałkowej decyzji.
Reżyser został w 1977 roku uznany przez sąd w Los Angeles za winnego uprawiania seksu z nieletnią Samanthą Gailey. Jednak przed ogłoszeniem wyroku potajemnie opuścił Stany Zjednoczone, obawiając się, że sędzia nie dotrzyma warunków zawartej z nim ugody.
PAP, arb