Graś: Kaczyński kłamie, Brudziński bredzi
Rzecznik zaznaczył, że nie wie, kto ostatecznie organizował wyjazd prezesa PiS. - Gdyby otoczenie pana prezesa Kaczyńskiego zwróciło się do rządu o pomoc, to byśmy im ten wyjazd zorganizowali - zaznaczył Graś. Wcześniej w wywiadzie dla "Gazety Polskiej" Jarosław Kaczyński powiedział m.in.: "Nasze postoje i powolne tempo jazdy były wymuszone przez ścigającą nas delegację z premierem Tuskiem, który koniecznie chciał dotrzeć do Smoleńska przed nami".
Graś zaznaczył, że zaraz po przylocie na miejsce katastrofy Tusk poprosił premiera Rosji Władimira Putina, by ze wszystkimi decyzjami dotyczącymi ciała prezydenta Lecha Kaczyńskiego poczekać na decyzję Jarosława Kaczyńskiego i jego przybycie na miejsce katastrofy. - Próbowaliśmy nawiązać kontakt z kimś z otoczenia Jarosława Kaczyńskiego, otrzymaliśmy sygnał, że premier Kaczyński nie życzy sobie spotkania ani z premierem Tuskiem, ani z premierem Putinem - relacjonował rzecznik rządu. Dodał, że Tusk poprosił go, by przedstawił Jarosławowi Kaczyńskiemu lub komuś z jego otoczenia możliwości postępowania z ciałem Lecha Kaczyńskiego. Jak mówił, poinformował zatem Pawła Kowala o trzech możliwościach.
Pierwsza - relacjonował Graś - zakładała, że Jarosław Kaczyński poczeka w udostępnionym mu hotelu na zakończenie sekcji zwłok Lecha Kaczyńskiego i zabierze ciało brata do Polski. - Pan Kaczyński na tę wersję się nie zgodził, powiedział, że chce wracać" - dodał rzecznik rządu. Według drugiej możliwości ciało prezydenta mogło zostać przetransportowane, wraz z innymi ciałami, do Moskwy, gdzie odbyłoby się pożegnanie z honorami. Trzecia zaś zakładała, że ciało Lecha Kaczyńskiego zostanie przetransportowane następnego dnia, po zakończeniu sekcji zwłok, ze Smoleńska do Warszawy. - Ta trzecia wersja została przez pana Kaczyńskiego wybrana - zaznaczył Graś. - Oczywiście premierowi Putinowi zależało na tym i to akcentował bardzo mocno, że chciałby pożegnać ciało pana prezydenta Kaczyńskiego ze wszystkimi honorami albo w Moskwie, albo w Smoleńsku - dodał.
Wypowiedzi Joachima Brudzińskiego z PiS, który stwierdził, że "gdy Tusk ściskał się z premierem Władimirem Putinem ciało prezydenta Lecha Kaczyńskiego leżało w błocie w ruskiej trumnie" rzecznik rządu określił jako "brednie". Rzecznik rządu przyznał też, że premier Donald Tusk nie był zaskoczony nagłym atakiem PIS. Zdaniem premiera atak na rząd ma ukryć konflikty, które toczą się w PiS.
TVN24, arb