8 tysięcy osób uczestniczyło w warszawskiej EuroPride

Dodano:
Fot. FORUM
Zakończyła się warszawska parada w ramach EuroPride 2010. - Impreza na pewno się udała, była największą tego typu, jaka kiedykolwiek odbyła się w Warszawie. Obyło się bez poważniejszych incydentów, parada przebiegła spokojnie. Byliśmy weseli, pokojowi i sympatyczni. Pokazaliśmy, że jesteśmy i że jesteśmy silni - powiedział Tomasz Bączkowski, prezes Fundacji Równości, która była głównym organizatorem parady.
Bączkowski nie krył żalu, że impreza nie zyskała wsparcia władz miasta, tak jak dzieje się to w innych krajach. - Władze Warszawy kompletnie nie zauważyły EuroPride, a szkoda, bo wówczas byłaby to wielka europejska impreza. Nie wiem, jak to miasto może aspirować do miana Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 r. - powiedział Bączkowski. Pochwalił natomiast służby porządkowe i zabezpieczenie imprezy przez policję.

Wśród uczestników parady poruszały się znane z innych tego typu wydarzeń ruchome platformy. Puszczana była na nich muzyka, jechali nimi organizatorzy i inne osoby, które tańcząc zachęcają do wspólnej zabawy.  Jedna z platform oznaczona była symbolami SdPL. Jadące na niej osoby skandowały: "Marek Borowski następnym prezydentem Warszawy" i, że SdPL to prawdziwa lewica, "która wspiera mniejszości seksualne również finansowo". Na innej były zdjęcia m.in. polskich pisarzy i poetów, którzy byli homoseksualni - wśród nich są zdjęcia Marii Konopnickiej, Marii Dąbrowskiej czy Witolda Gombrowicza. Gdy manifestacja dotarła do Pl. Konstytucji, jej uczestnicy zaczęli tańczyć przy poszczególnych platformach. Wielu - w panującym upale - tańczy w strugach wody z kurtyny wodnej.

Wśród uczestników parady wyróżniali się członkowie dwóch gejowskich chórów: londyńskiego i sztokholmskiego. Pierwsi ubrani są w kolorowe koszulki, układające się w tęcze, drudzy na biało. Śpiewali m.in. "Hej sokoły" - po polsku.

Na paradę przyszły osoby w różnym wieku. W tłumie są także rodziny z dziećmi, osoby na wózkach inwalidzkich. Uczestnicy imprezy mają przy sobie tęczowe parasole i flagi - symbol tolerancji i międzynarodowej społeczności LGBT. Jest również duży transparent z hasłem "Żądamy ustawy o związkach partnerskich". To równocześnie jeden z głównych postulatów tegorocznej imprezy. Trasa przemarszu parady zmieniła się. Jej uczestnicy nie przeszli m.in. Nowym Światem, a z Al. Jerozolimskich weszli w ulicę Kruczą; parada ominęła pl. Trzech Krzyży.

Według wstępnych szacunków służb w EuroPride, która przechodzi ulicami Warszawy uczestniczy ok. ośmiu tysięcy osób. - Jesteśmy tu, bo nie zgadzamy się na nietolerancję, różnorodność jest wartościowa - mówią uczestnicy imprezy. W imprezie uczestniczą nie tylko przedstawiciele mniejszości narodowych. Przyszły też rodziny z dziećmi. - Jestem tu by pokazać córce, że żyjemy w społeczeństwie różnorodnym i uczyć je tolerancji. Różnorodność jest wartościowa - powiedziała pani Dorota, która na paradzie jest już po raz trzeci. - Przyszliśmy, bo nie zgadzamy się na dyskryminowanie osób homoseksualnych. Takie parady są potrzebne, żeby pokazać, że są w naszym społeczeństwie osoby, których prawa nie są respektowane i że jest to duża grupa - podkreślał chłopak, który w imprezie uczestniczy ze swoją dziewczyną.

Z kolei inny młody mężczyzna przyznał, że długo wahał czy przyjść na paradę. - Mój partner został w domu, ja jednak uważam, że liczy się każda osoba. Niech to miasto w końcu zauważy naszą obecność, my też tu żyjemy i płacimy podatki - dodał.

Podczas parady rozdawane są ulotki z postulatami jej uczestników. Wśród nich są m.in. te dotyczące możliwości wspólnoty majątkowej, wspólnego rozliczania podatków z partnerem, sprawowania opieki nad dziećmi partnera czy prawa do decydowania o leczeniu nieprzytomnego partnera.

Paradę próbowali zablokować kontrdemonstranci zostali jednak ostatecznie usunięci z ulicy przez policję. W kierunku uczestników parady poleciały jajka i butelki. Na jednej z ulic, na rogu pl. stoją inni przeciwnicy imprezy. Przynieśli krzyż i transparenty z hasłami "Bóg, honor i ojczyzna" oraz "1410 zwycięstwo nad pierwszą unią, 2010 początek końca eurosodomy". Policja zatrzymała dziewięć osób, przeciwników EuroPride, które próbowały m.in. blokować wymarsz uczestników manifestacji. Jedna z nich zaatakowała interweniującego policjanta, przewieziono go do szpitala. - Mogę jedynie potwierdzić, że doszło do zatrzymań a jeden z policjantów został ranny i przewieziony do szpitala - powiedział rzecznik komendanta stołecznego policji Maciej Karczyński.

Przed rozpoczęciem marszu Tomasz Bączkowski nie spodziewał się żadnych problemów i wyraził nadzieję, że impreza przebiegnie bez zakłóceń. Mimo to, przy wyjeździe z Pl. Bankowego ustawili się przeciwnicy parady. Próbują zablokować jej wymarsz, ale odgradza ich manifestantów kordon policji. Kilkadziesiąt osób przyniosło ze sobą m.in. ogromny transparent: "To nie demokracja - to syfilizacja!!!. Sodomie i gomorze mówimy nie". W kierunku uczestników EuroPride poleciały jajka. Przy jednej z ulic przy Pl. Bankowym stoi mężczyzna rozdający egzemplarze starego testamentu. W tłumie jest też kobieta z transparentem "Mężczyźni współżyjący ze sobą nie odziedziczą Królestwa Bożego".

Uczestnicy parady przynieśli na nią tęczowe parasole i flagi - symbol tolerancji i międzynarodowej społeczności LGBT. Jest też duży transparent z hasłem "Żądamy ustawy o związkach partnerskich". To też jeden z głównych postulatów tegorocznej parady. W manifestacji bierze udział 15 platform, udekorowanych tęczowymi balonikami, na których puszczana jest m.in. muzyka. Tańczący na platformach uczestnicy imprezy mają zachęcać innych do zabawy. W tłumie pojawili się motocykliści z barwnymi pióropuszami nawiązującymi do huzarów. Na manifestacje przyszli też politycy Lewicy m.in. Ryszard Kalisz i Wojciech Olejniczak.

EuroPride to prestiżowa impreza, o organizację której co roku ubiega się wiele europejskich miast; to także okazja do promocji miasta, ponieważ przyciąga tysiące zagranicznych gości i budzi zainteresowanie mediów z całego świata. Jak co roku w dniu parady, organizowane są również kontrdemonstracje. Pierwsza z nich pod nazwą "Marsz Grunwaldzki" rozpoczęła się o godz. 10.30 na Placu na Rozdrożu i już się zakończyła. Zapowiedziane są jeszcze dwa inne marsze, a na trasie EuroPride zorganizowane zostaną też dwie pikiety - jedna na Pl. Trzech Krzyży, druga na Pl. Konstytucji.

Warszawa po raz pierwszy gości EuroPride, ale co roku w czerwcu organizowane są Parady Równości, które gromadzą kilka tysięcy uczestników. Parady Równości odbywają się w Polsce od 2001 r. - raz w roku lesbijki, geje oraz ich sympatycy wychodzą na ulice, aby manifestować swoją obecność w polskim społeczeństwie. Organizacji parady zakazał w 2004 r. ówczesny prezydent Warszawy Lech Kaczyński - wtedy zamiast niej odbył się wiec przed Ratuszem, a w 2005 r. - parada przeszła mimo zakazu prezydenta. Później uznano, że zakaz był niezgodny z prawem, co potwierdził m.in. Trybunał Konstytucyjny. EuroPride to nie tylko parada, ale także festiwal kulturalny mniejszości seksualnych. Od początku lipca w stolicy odbyło się ponad 170 imprez i wydarzeń kulturalnych w związku z EuroPride, m.in. festiwal filmowy, konferencje, dyskusje, wystawy i koncerty.

PAP, arb
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...