Łódzka prokuratura rezygnuje z odwołania ws. seksafery

Dodano:
Prokuratura Okręgowa w Łodzi nie będzie się odwoływać od wyroku w procesie ws. "seksafery" w Samoobronie. Śledczy uznali, że nie ma podstaw do apelacji. Proces apelacyjny jednak będzie, bo odwołania zapowiadali obrońcy i oskarżeni - lider Samoobrony Andrzej Lepper i Stanisław Łyżwiński.

W lutym Sąd Okręgowy w Piotrkowie Tryb. skazał b. posła Samoobrony Stanisława Łyżwińskiego na pięć lat więzienia, a lidera tej partii Andrzeja Leppera na dwa lata i trzy miesiące pozbawienia wolności. Uznał ich za winnych wszystkich stawianych im zarzutów. Łyżwiński był oskarżony m.in. o zgwałcenie kobiety i wykorzystywanie seksualne działaczek Samoobrony, a Lepper - o żądanie i przyjmowanie korzyści o charakterze seksualnym od działaczek partii, w tym Anety Krawczyk. Uzasadnienie wyroku, jak i cały proces, było niejawne.

Na początku lipca piotrkowski sąd przesłał do stron procesu odpis wyroku wraz z liczącym niemal 300 stron uzasadnieniem. Łódzka prokuratura, po zapoznaniu się z uzasadnieniem zdecydowała, że nie będzie odwoływać się od wyroku. "Po analizie uzasadnienia i zmianach w opisach niektórych czynów, przyjętych przez sąd, doszliśmy do wniosku, że sąd miał rację i nie ma podstaw do apelacji" - powiedział we wtorek PAP prok. Rafał Sławnikowski z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Śledczy uznali m.in., że w przypadku Stanisława Łyżwińskiego nie można orzec środka karnego w postaci pozbawienia praw publicznych na pięć lat, a tego domagała się prokuratura przed sądem pierwszej instancji. W pozostałym zakresie wyrok był niemal zgodny z żądaniami prokuratury.

Proces odwoławczy jest jednak pewny, bo obrona zapowiadała apelacje, a oskarżeni od początku nie przyznawali się do winy. Po orzeczeniu Lepper wielokrotnie mówił w mediach, że wyrok jest polityczny. Zapowiadał, że jeśli nie uda mu się udowodnić swojej niewinności przed polskimi sądami, skieruje sprawę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

Jak nieoficjalnie dowiedziała się PAP, pierwsze apelacje obrony prawdopodobnie zostaną wniesione do sądu w ciągu kilku najbliższych dni. Odwołania będzie rozpoznawał Sąd Apelacyjny w Łodzi; najwcześniej mogłoby to nastąpić pod koniec tego roku.

"Seksaferę" w Samoobronie ujawniła w grudniu 2006 r. "Gazeta Wyborcza", opierając się na relacji Anety Krawczyk - b. radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi. Krawczyk twierdziła, że ojcem jej najmłodszego dziecka jest Łyżwiński, jednak badania DNA to wykluczyły. Test DNA wykluczył także ojcostwo Leppera.

PAP, PP

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...