Jemen w ogniu. 40 osób nie żyje

Dodano:
Co najmniej 40 ludzi zginęło w trwających od czterech dni na północy Jemenu walkach pomiędzy szyickimi rebeliantami i plemiennymi milicjami wspieranymi przez armię. "Starcia pomiędzy rebeliantami Hutiego i bojownikami plemiennego naczelnika szejka Saghira Aziza doprowadziły do śmierci 20 ludzi w szeregach milicji plemiennych i 10 rebeliantów" - twierdzi informator agencji AFP. Z kolei rzecznik rebeliantów Mohammad Abdessalam stwierdził, że jego grupa straciła co najmniej 20 ludzi.

Rebelia w prowincji Sada rozpoczęła się w czerwcu 2004 roku pod wodzą szejka Badra Edina al-Hutiego, oskarżanego przez władze o zdradę interesów narodowych, atakowanie siedzib administracji i sił bezpieczeństwa oraz tworzenie nielegalnych grup zbrojnych, wzniecanie nastrojów antyamerykańskich i wzywanie obywateli do niepłacenia podatków. Al-Huti zginął z rąk jemeńskiej armii we wrześniu 2004 roku. Na czele rebelii stanął wtedy jego syn Abdul Malik al-Huti. Władze Jemenu oskarżały też szyickich rebeliantów o zamiar wprowadzenia reżimu islamskiego z duchownymi na czele państwa.

W czerwcu 2007 roku doszło do kruchego zawieszenia broni między rządem a rebeliantami. Od sierpnia 2009 roku konflikt nasilił się, kiedy armia rozpoczęła nową operację. Grupy pomocowe, które mają ograniczony dostęp do terenów na północy Jemenu twierdzą, że od 2004 roku około 150 tys. ludzi zostało zmuszonych tam do opuszczenia swoich domów. Jemen, który jest najbiedniejszym krajem arabskim, oprócz rebelii na północy, boryka się także z ruchami secesjonistycznymi na południu i prowadzi walkę z Al-Kaidą.

PAP, arb
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...