Represje rosyjskiej policji wobec ekologów
Zatrzymanych zabrano do sądu w Chimkach, gdzie miała zapaść decyzja co do ich ewentualnego aresztowania - poinformowali ekolodzy. Las w Chimkach jest od lat przedmiotem kontrowersji, gdyż teren ten jest planowany pod rozbudowę zatłoczonej trasy do międzynarodowego lotniska Szeremietiewo i autostrady do Petersburga.
Obrońcy środowiska mieszkali w namiotach w lesie, gdzie firma budowlana rozpoczęła wycinkę drzew pod budowę nowej drogi. Od wtorku blokowali jej pracę, twierdząc, że nie ma ona potrzebnych zezwoleń. Działacze wezwali milicję na pomoc w piątek o świcie, gdy około stuosobowa grupa zamaskowanych mężczyzn otoczyła ich obóz, umożliwiając rozpoczęcie wycinania drzew. Milicjanci z posterunku nie przyjechali, ale pojawił się OMON (oddziały milicji do zadań specjalnych) i aresztował protestujących za "stawianie oporu".
Moskiewski oddział organizacji Greenpeace uważa, że akcja milicji "wykazała jej powiązania ze skorumpowanymi przedstawicielami władz Chimek i wynajętymi bandytami". Zaapelował do prokuratury, aby sprawdziła legalność budowy drogi. Stowarzyszenie Dziennikarzy Rosji zaprotestowało przeciwko zatrzymaniu dwóch dziennikarek relacjonujących wydarzenia: fotoreporterki Radia "Swoboda" i reporterki "Nowej Gaziety".
Jak przypomina portal Lenta.ru, konflikt wokół budowy trasy przez las w Chimkach ciągnie się od 2006 roku. W maju bieżącego roku, gdy już było wiadomo, że budowa ruszy, ekolodzy rozbili w lesie obozowisko i rozpoczęli akcję przeszkadzającą w wycinaniu drzew.
Legalność wydzielenia 150 ha lasu w Chimkach pod budowę trasy potwierdził Sąd Najwyższy, lecz ekolodzy uważają, że przy podejmowaniu decyzji doszło do naruszenia prawa.PAP, PP