Jan Dworak przewodniczącym KRRiT
Jednym z najważniejszych zadań, jakie w najbliższych tygodniach staną przed KRRiT, będzie wyłonienie nowych władz mediów publicznych. Od piątku na podpis prezydenta czeka nowelizacja ustawy medialnej, która stanowi, że po 14 dniach od jej ogłoszenia w Dzienniku Ustaw wygasną kadencje obecnych władz w TVP, Polskim Radiu i jego regionalnych rozgłośniach, a ich członkowie będą pełnić swoje funkcje do czasu wyłonienia następców.
- Najważniejsze zadania nowej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w najbliższym czasie to przyspieszenie cyfryzacji polskich mediów, a także wdrożenie znowelizowanej ustawy o RTV i opłatach abonamentowych - powiedział po wyborze na szefa KRRiT Dworak. Dworak dodał, że wierzy, iż ustawa, która czeka już tylko na podpis prezydenta, "to właściwa droga, by naprawiać media publiczne". - Być może to nie ostatni, ale na pewno ważny krok, by udowodnić, że będziemy kierowali się w swej działalności dobrem odbiorców, obiektywizmem, dbaniem, by rynek mediów był zdrowy - oświadczył nowy przewodniczący KRRiT. Członkowie Rady zaapelowali też o płacenie abonamentu.
Dworak podkreślił, że media publiczne szczególnie powinny zwracać uwagę na to, by "odzwierciedlać rzeczywiste tendencje społeczne, nie pomijając żadnego stanowiska". - Nie ma mediów publicznych w społeczeństwie nieobywatelskim, w państwie niedemokratycznym. Racją istnienia mediów publicznych również w Polsce jest to, żeby bronić demokracji, czyli wzajemnej tolerancji, wzajemnego zrozumienia, a nie stawać się stroną w politycznym sporze. Wierzę, że na takiej drodze się znaleźliśmy i będziemy nią podążali - zaznaczył były prezes TVP.
Zdaniem Dworaka, dobrze, że w ustawie o RTV nie ma mowy o finansowaniu mediów publicznych, bo "zostaje utrzymany w mocy mechanizm abonamentowy". W jego ocenie, ten mechanizm nie jest doskonały, "trzeba go uszczelnić i spowodować, by przynosił takie pieniądze, jakie zakłada". Członkowie KRRiT zaapelowali o płacenie abonamentu. - Będziemy się zastanawiali, jak wprowadzić zgodnie z prawem środki nieco bardziej twarde - zaznaczył.
Dworak powiedział, że wśród ważnych zadań Rady są działania interwencyjne. - Już dzisiaj musieliśmy podjąć wstępne kroki związane z protestem dziennikarzy programu Trzeciego Polskiego Radia - oświadczył. Chodzi o skargę do KRRiT dziennikarzy radiowej Trójki. Według "Gazety Wyborczej", grupa dziennikarzy Trójki napisała do KRRiT o "permanentnym naruszaniu standardów pracy dziennikarskiej, który odbywa się na antenie programu". W skardze wskazują, że "od lutego trwa wprowadzanie na antenę Trójki publicystów zaangażowanych po jednej stronie w konfliktu, jaki dzieli obecnie Polskę". Skarżący podkreślają, że do prowadzonych przez nich dyskusji "na ogół nie zapraszają oni gości reprezentujących rozmaite stanowiska i czynią z tych audycji jednoznaczne w wymowie występy propagandowe".
Dworak przyznał, że Rada jest zaniepokojona tym, co się dzieje w Trójce. Jak wyjaśnił, na razie zdecydowano, że Rada wyśle pismo do prezesa Polskiego Radia z prośbą o formalne udostępnienie materiałów, na które powołują się dziennikarze i o stanowisko prezesa w tej sprawie. - Tak się składa, że ja słyszałem to nagranie. To są rzeczy niesłychane, całkowicie odbiegające od standardów mediów w ogóle, a mediów publicznych w szczególności. Będę namawiał KRRiT do mocnego przyjrzenia się tej sprawie - powiedział Krzysztof Luft.
Dworak podkreślił, że Rada nie będzie unikała tematów trudnych, ale nie jest w jej kompetencjach wkraczanie w "suwerenne decyzje programowe". Mówił, że chciałby, aby "ożywiły się" ciała społeczne, które oceniają programy publicznych mediów. - Być może to powinny być ciała dziennikarskie - dlaczego jakieś urzędowe ciała mają oceniać program? - pytał. Według niego, najlepiej standardy zawodowe mogą podnieść sami dziennikarze i twórcy. Zapowiedział, że w długofalowej perspektywie KRRiT chciałaby wciągnąć do współpracy te środowiska.
Podsumowując konferencję, Dworak przywołał słowa niemieckiej pisarki, laureatki Nagrody Nobla, Herty Mueller, że "ojczyzną jest to, co się mówi". - Z mojego punktu widzenia, jako człowieka pracującego w Krajowej Radzie, to powiedzenie nabiera szczególnego znaczenia. Będę starał się, by rzeczywiście w mediach ojczyzną było to, co się mówi. Będę starał się, by w tym języku i w tym, co się mówi, wszyscy czuli się dobrze, by wszyscy, którzy w mediach pracują, mieli poczucie, że to jest bardzo ważne - oświadczył.
PAP, arb