Jarosław Wałęsa: czuje się winny temu co dzieje się przed Pałacem
Dodano:
Syn Lecha Wałęsy, eurodeputowany Jarosław Wałęsa uważa, że choć nie ma żadnego uzasadnienia, by krzyż stał pod Pałacem Prezydenckim, to jednak on nie chcę zabierać głosu w tej sprawie. - Jestem rozdarty strasznie, ponieważ widziałem te prześmiewcze transparenty młodzieży, która w zasadzie wyśmiewała ideę chrześcijaństwa, a to mi się bardzo nie podobało – tłumaczy swoją decyzję Wałęsa.
Syn byłego prezydenta zauważa, że krzyż równie dobrze jak na Krakowskim Przedmieściu mógłby stanąć w innych miejscach, ponieważ "ludzie po smoleńskiej tragedii spotykali się też gdzie indziej". Mimo to nie chce jednoznacznie potępić zwolenników pozostawienia krzyża przed siedzibą prezydenta ponieważ nie podoba mu się zachowanie przeciwników pozostawienia tam krzyża, którzy manifestowali na Krakowskim Przedmieściu w poniedziałek.
Wałęsa tłumaczy też, że uważa iż nie powinno się mówić o obrońcach i przeciwnikach krzyża. - Są obrońcy jakiejś idei krzyża i ci, którzy chcą jego przeniesienia. Ja uważam, że nie można stawiać monumentów, krzyży, pomników bez racjonalnego uzasadnienia. Ja go nie widzę przed Pałacem. Dlaczego nie zrobić pomnika w każdym miejscu, gdzie się ludzie spotykali? – mówi europoseł PO. Polityk przyznaje również, że czuje się współodpowiedzialny za całą sytuację. - My politycy oraz hierarchowie kościelni dopuszczamy do czegoś takiego. Bo kto inny jak nie my jesteśmy za to odpowiedzialni? - pyta retorycznie.
arb