Przyniósł granat pod Pałac - odpowie za groźby

Dodano:
60-latek zatrzymany przed Pałacem Prezydenckim z rozbrojonym granatem będzie odpowiadać prawdopodobnie za groźby karalne - dowiedziała się nieoficjalnie ze źródeł zbliżonych do sprawy. Policja ustala kolejnych świadków tego incydentu. W środę przed południem, 60-letni Andrzej K. - mieszkaniec Warszawy - podszedł do przeciwników przeniesienia krzyża. Według ich relacji groził im, pokazując granat. Mężczyznę obezwładnili wezwani na miejsce policjanci.
Jak się później okazało K. miał przy sobie rozbrojony granat F1. W jego mieszkaniu funkcjonariusze znaleźli też wiatrówkę, elementy broni i magazynki. Pytany o sprawę rzecznik komendanta stołecznego policji Maciej Karczyński powiedział, że obecnie zbierany jest materiał dowodowy w tej sprawie - funkcjonariusze ustalają m.in. kolejnych świadków zdarzenia. Na razie przesłuchano trzech świadków, z których relacji wynikało, że 60-latek pokazywał im granat pytając "boicie się?".

Według nieoficjalnych informacji Andrzej K. będzie prawdopodobnie odpowiadać za groźby karalne. Ponieważ granat był rozbrojony, a u mężczyzny nie znaleziono żadnego ładunku wybuchowego, nie zostanie mu przedstawiony zarzut sprowadzenia zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób. Nie usłyszy też prawdopodobnie zarzutów nielegalnego posiadania broni, bo z opinii eksperta wynika, że z części od pistoletu, które znaleziono w jego mieszkaniu, nie można złożyć działającej broni. Termin w którym muszą zapaść decyzje co do zarzutów upływa w piątek ok. godz. 10. 60-latek jeszcze w czwartek powiedział policjantom, że jest pracownikiem jednej z warszawskich fundacji.

PAP, arb
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...