Napieralski: wszyscy muszą mieć poczucie, że w razie tragedii rząd zareaguje
Napieralski wskazał jako przykład szkołę w Wilkowie, gdzie nauka wprawdzie rozpocznie się 1 września, ale - jak powiedział - dzieci będą musiały uczyć się na zmiany, ponieważ remont dolnej kondygnacji budynku nie został dokończony. Mówił też m.in., że mieszkańcy skarżyli mu się na opóźnienia w wypłacaniu pieniędzy większych niż pierwszy zasiłek, wynoszący 6 tys. zł oraz narzekali na zbyt niskie wyceny rzeczoznawców oceniających straty po powodzi.
Samorządowcy - wskazywał Napieralski - obawiają się, że rząd wyznaczył zbyt krótkie terminy na wykorzystanie pieniędzy przeznaczonych na usunięcie szkód po powodzi i nie zdążą przeprowadzić niezbędnych inwestycji. - Nie powstał długofalowy plan pomocy ludziom dotkniętym przez powódź - podkreślał Napieralski. Zaznaczył, że taki plan jest konieczny w sytuacjach, gdzie ludzie stracili nie tylko swoje domy, ale też sady, chmielniki i inne uprawy, z których się utrzymywali.
Lider SLD dodał, że Sojusz przygotuje raport z wnioskami, co trzeba szybko zrobić, aby pomóc ludziom na terenach popowodziowych. Zapowiedział, że objedzie wszystkie tereny dotknięte powodzią w całym kraju, a tam gdzie on sam nie dotrze, mają pojawić się szefowie rad wojewódzkich SLD, aby - jak mówił - partia mogła przygotować "konkretny raport" z wnioskami "co trzeba jeszcze natychmiast zrobić, aby ludziom pomóc".
- To jest bardzo ważne, bo choć nie wszyscy zostali zalani, to wszyscy Polacy muszą mieć poczucie, że w razie jakiejś wielkiej tragedii rząd zareaguje. Dlatego ważna jest pomoc ludziom w miejscach zalanych - podkreślił lider SLD. Napieralski zaprzeczył, jakoby jego wizyta na terenach popowodziowych miała związek z nadchodzącymi wyborami samorządowymi. - Nie prezentowałem kandydata na wójta, ani na radnych, do wyborów samorządowych jeszcze daleko - powiedział. Dodał, że często, niezależnie od kampanii wyborczych, odwiedza tereny popowodziowe.
PAP, ps