To już nie ta sama Solidarność
"Wriemia Nowostiej" odnotowuje, że "w czasie niedawnej kampanii prezydenckiej związek zawodowy Solidarność faktycznie opowiedział się za jedną ze stron - opozycyjnym PiS". - Właśnie o za duży udział w polityce oskarżył obecne władze Solidarności Lech Wałęsa, odmawiając udziału w zorganizowanym z okazji jubileuszu zjeździe w Gdyni - pisze dziennik.
"Wriemia Nowostiej" podkreśla, że "podpisane 30 lat temu przez ówczesne komunistyczne władze porozumienie ze strajkującymi robotnikami stoczni zapoczątkowało krach systemu komunistycznego w Polsce i Europie Wschodniej".
- Narodziny pierwszego niezależnego związku zawodowego były głównym rezultatem 18-dniowej bezkompromisowej walki strajkowej. Najtrudniejsze dla zbuntowanych robotników było uzyskanie zgody na legalizację ich związku. Władze najbardziej irytowało słowo +wolny+. Tadeusz Mazowiecki i Bronisław Geremek, którzy byli ekspertami strajkujących, zaproponowali, by określić związek zawodowy jako "niezależny" i "samorządny". W ten sposób 31 sierpnia 1980 roku przyszła na świat Solidarność. Zarejestrowano ją dwa miesiące później - przypomina gazeta.
"Wriemia Nowostiej" wskazuje, że "58 proc. Polaków szczerze żałuje, iż przywódcy tamtej legendarnej Solidarności, a także związani z nią dzisiejsi politycy zdradzili ideały, o które przed 30 laty walczyli strajkujący".
- Szczególne niezadowolenie wywołują kłótnie wśród dawnych współbojowników, dążenie do nowej oceny działalności liderów związkowych według zasady "kto był ważniejszy", a także alternatywne obchody tej samej rocznicy - przekazuje dziennik. "Wriemia Nowostiej" zaznacza, że "jubileuszowe uroczystości odbywają się na tle rozpaczliwej sytuacji polskich stoczniowców, którzy 30 lat temu odważnie stanęli do walki z ustrojem socjalistycznym".
PAP