Kolejna sprawa krakowskich esbeków się przedawniła
"Postanowienie o umorzeniu jest prawomocne. Podczas rozprawy odwoławczej oskarżyciel z IPN wycofał swoje zażalenie na umorzenie" - poinformowała PAP w piątek Angelika Michalik z zespołu prasowego Sądu Okręgowego w Krakowie.
Sprawa dotyczy dwójki działaczy, którzy 2 maja 1985 roku zostali prewencyjnie zatrzymani na 48 godzin, by nie mogli wziąć udziału w manifestacji z okazji 3 maja. Do zatrzymania doszło przed budynkiem Sądu Wojewódzkiego w Krakowie. Działaczka KPN Agata Michałek i działacz Solidarności Ryszard Majdzik zostali wciągnięci z przystanku do nieoznakowanego samochodu milicyjnego.
Oddział IPN w Krakowie oskarżył 74-letniego Ryszarda C., 63-letniego Antoniego K. i 53-letniego Andrzeja S. o to, że będąc funkcjonariuszami państwa komunistycznego, dopuścili się bezprawnego pozbawienia wolności dwojga opozycjonistów i osadzili ich w areszcie ówczesnego Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych.
Jak podkreślał IPN, sprawa jest bogato udokumentowana, ponieważ wśród materiałów dowodowych znajdują się akta procesu cywilnego, jaki pokrzywdzona Agata Michałek wytoczyła WUSW o bezprawne pozbawienie wolności oraz naruszenie nietykalności cielesnej. Proces toczył się w latach 1985-88 i zakończył wygraną kobiety w Sądzie Najwyższym.
W 2007 r. pokrzywdzona złożyła do IPN wniosek o ściganie sprawców porwania.
W czerwcu ub. r. sąd pierwszej instancji umorzył postępowanie w tej sprawie na mocy amnestii z 7 grudnia 1989 r. Sąd zaznaczył, że zatrzymanie Michałek i Majdzika było bezprawne, ale w zaistniałej sytuacji może tylko napiętnować to postępowanie.
Od wyroku odwołał się IPN, pełnomocnik pokrzywdzonych oraz obrońca jednego z oskarżonych. Sąd odwoławczy w lutym tego roku uchylił ten wyrok i sprawę skierował do ponownego rozpoznania. Jak podkreślił, postępowania dowodowe w sprawie przeprowadzono dokładnie, wnikliwie, drobiazgowo. Wątpliwości budzi jednak wymiar kary, w tym przypadku zastosowanie przepisów o amnestii; zasadnicze znaczenie ma również zagadnienie przedawnienia, które pojawiło się dopiero podczas rozprawy odwoławczej.
W uzasadnieniu swej decyzji o uchyleniu wyroku sąd odwoławczy podkreślił, że oskarżeni swymi działaniami naruszali ówcześnie obowiązujące przepisy prawa, czuli się bezkarni i dopuścili się zuchwałego porwania, chociaż powinni stać na straży porządku prawnego. Przed sądem natomiast nie czują się winni i nie rozumieją, dlaczego znaleźli się na ławie oskarżonych.
Wniosek o umorzenie z powodu przedawnienia pojawił się w toku drugiego procesu. Sąd pierwszej instancji przychylił się do niego i pod koniec czerwca sprawę umorzył, uznając, że uległa przedawnieniu.
Zażalenie na to postanowienie złożył krakowski IPN podnosząc, iż sprawa nie uległa przedawnieniu. Podczas rozprawy odwoławczej prokurator IPN wycofał jednak swoje zażalenie i umorzenie uprawomocniło się. Jak wyjaśniał szef pionu śledczego krakowskiego IPN prok. Piotr Piątek na łamach "Gazety w Krakowie", zażalenie wycofano, ponieważ prokurator był związany stanowiskami Sądu Najwyższego i Prokuratora Generalnego o przedawnieniu.
Jest to już kolejne umorzenie spraw skierowanych przez IPN do sądu. W kwietniu z powodu przedawnienia krakowski sąd odwoławczy umorzył dwie podobne sprawy. Pierwsza dotyczyła dwóch byłych funkcjonariuszy SB, oskarżonych o znęcanie się w 1980 r. nad zatrzymanym opozycjonistą Pawłem Witkowskim. Druga dotyczyła byłego wiceszefa SB w Krakowie Kazimierza K. oskarżonego o fizyczne i psychiczne znęcanie się nad zatrzymanymi w 1982 roku działaczami podziemnej Solidarności: Stanisławem Handzlikiem, Edwardem Nowakiem i Mieczysławem Gilem.pap, em