"Komorowski musi pokłócić się z rządem"
Waszczykowski nie sądzi, by odwetu na Komorowskim za prawyborczą porażkę szukał Radosław Sikorski. - W to akurat wątpię. Sikorski ma znakomitą umiejętność chowania się w mysią dziurę, kiedy widzi, że nie ma atmosfery dla jego wyskoków i gaskonady. Przy tym nie ma własnego zaplecza. Uważam natomiast, że problem może mieć minister Klich - i to on staje się kandydatem do odstrzału w przypadku konfliktu na linii prezydent - rząd. Tu papierkiem lakmusowym są zmiany w BBN, na czele którego stanął przecież były generał. Ściągani są tam fachowcy z resortu i BBN staje się drugim MON. I to przecież obronność jest bliższa Komorowskiemu niż dyplomacja. Tu może być pole do konfliktu - ocenia były wiceszef BBN.
Zdaniem Waszczykowskiego pewne sygnały nadchodzącego konfliktu już są. - Przecież w kampanii Komorowski wystrzelił nagle z Afganistanem. A przecież to ten rząd brnął w tę misję coraz głębiej - by nasza flaga powiewała nad prowincją Ghazni, by Sikorski został sekretarzem generalnym NATO. I co? Nie udało się. Być może więc ten strzał Komorowskiego bynajmniej nie był gafą, lecz planową krytyką rządu Tuska - podkreśla rozmówca "Polski The Times".