Pomnik dla Saryusz-Wolskiego
Dodano:
Komisja Budżetowa Parlamentu Europejskiego przyjęła poprawki Jacka Saryusz-Wolskiego do raportu w sprawie przyszłych kadr Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych. Polskiemu eurodeputowanemu udało się przekonać posłów do konieczności poszanowania parytetów narodowych w rekrutacji do unijnej dyplomacji. Ostateczna wersja raportu zostanie przez Parlament przyjęta w październiku.
To, że obecne zasady nominowania unijnych dyplomatów są niesprawiedliwe, jest faktem bezdyskusyjnym. Wedle obowiązujących obecnie reguł, mogą się oni rekrutować głównie spośród pracowników merytorycznych Komisji Europejskiej - głównie z dyrekcji ds. stosunków zewnętrznych. A akurat tam Polaków, spełniających te kryteria, pracuje zaledwie kilkunastu. W tej sytuacji jedyną nadzieją na wprowadzenie względnej równowagi są działania Parlamentu Europejskiego.
Obroną interesów mniejszych i nowych krajów członkowskich zajął się Jacek Saryusz-Wolski. Jak słusznie podkreślał Polacy czy Litwini mają większe rozeznanie w polityce wschodniej i byliby dzięki temu bardziej predysponowani do pracy w ulokowanych na terenie byłego Związku Radzieckim placówkach. Polacy czy Litwini rozumieją lepiej Rosję i jej sąsiadów podobnie jak Hiszpanie czy Portugalczycy lepiej rozumieją świat latynoski, a np. Francuzi czy Brytyjczycy - Afrykę. Determinację polskiego posła docenili zresztą politycy z innych krajów. Hiszpański europoseł, Ignatio Salafranca po głosowaniu mówił nawet, że Saryusz-Wolskiemu powinno się wybudować pomnik w Polsce za jego wysiłki.
Uwzględnienie parytetów narodowych w obsadzie stanowisk to zatem nie tylko kwestia sprawiedliwości wewnątrz wspólnoty europejskiej, ale też i zdrowego pragmatyzmu. Dobrze, że w walka o stanowiska w unijnej dyplomacji nie ogranicza się jedynie do bitwy o stołki ambasadorskie.