Schetyna: szaleństwo Kaczyńskiego to strategia polityczna

Dodano:
fot. Wprost
– W szaleństwie Jarosława Kaczyńskiego jest metoda. To wykalkulowana gra. Nie patrzę na to z pobłażaniem. Musimy mieć się na baczności – przestrzega marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna. – Dobrze, że szef opozycji nie może wypowiedzieć wojny innemu państwu – przyznaje z ulgą.
Marszałek Sejmu przypomina, że Jarosław Kaczyński był bliski odniesienia sukcesu w tegorocznych wyborach prezydenckich. - Gdybyśmy nie wyciągnęli wniosków z porażki w 2005 r., Kaczyński byłby dzisiaj prezydentem. Kampania kandydata PiS była bardzo dobrze prowadzona. Gdyby ktoś powiedział cztery miesiące wcześniej, że na prezesa Kaczyńskiego zagłosuje osiem milionów ludzi, nikt by w to nie uwierzył – twierdzi Schetyna.

Marszałek uważa, że Prawo i Sprawiedliwość rozpoczyna nowy etap swojej działalności, stając się „mocnym, impregnowanym zakonem". – Politycy największej partii opozycyjnej wybrali metodę szukania przeciwnika, a nawet wroga. Znajdują go i pokazują ludziom – oznajmia Schetyna. Marszałek zapewnia, że odpowiedzią Platformy będzie polityka miłości.

Według Schetyny, potwierdzeniem strategii PO są słowa Donalda Tuska, które premier wypowiedział podczas sobotniego wystąpienia. – To było bardzo ciekawe zdanie: „kto nie jest przeciwko nam jest z nami" – przypomina Marszałek.

Schetyna obawia się, że gdyby Jarosław Kaczyński został prezydentem „cały świat patrzyłby na nas, łapał za głowy i pytał, do czego doprowadziliśmy". - Nie można lekceważyć Kaczyńskiego. Prezes PiS idzie bardzo mocno w prawą stronę, ale potem będzie wracał. Znów sięgnie po swoich liberałów. Trzeba o tym pamiętać w dłuższej perspektywie – apeluje. 

Marszałek Sejmu przekonuje, że Platforma nie może ulec pokusie „wiecznej władzy". Według Schetyny, partia Donalda Tuska nie powinna bagatelizować znaczenia lewicy. – Najgorsze to uwierzyć, że wszystko można, że wszystko jest dane raz na zawsze, że ciągle będziemy wygrywać – wyjaśnia. – Musimy się mieć na baczności – dodaje.  

„Super Express", kz
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...