Francuski minister spraw zagranicznych odchodzi. "Ludzie prezydenta mnie poniżają"
Dziennikarze tygodnika twierdzą, że udało im się dotrzeć do tego pisanego odręcznie listu. Kouchner narzeka w nim na "poniżenia", które musiał znosić ze strony najbliższych doradców prezydenta. Wcześniej prasa informowała o wielokrotnych spięciach między Kouchnerem a sekretarzem generalnym Pałacu Elizejskiego Claude'em Gueantem i Jean-Davidem Levittem, doradcą szefa państwa ds. międzynarodowych. Ci ostatni, według mediów, podejmowali z polecenia Sarkozy'ego liczne dyplomatyczne misje i działania, nie konsultując ich z szefem MSZ. We wspomnianej prośbie o dymisję Kouchner miał też krytykować letnią "ofensywę" prezydenta, polegającą na zaostrzeniu walki z przestępczością i nielegalną imigracją, w tym także na deportacji Romów. Według Kouchnera, cytowanego przez "Le Nouvel Observateur", te działania oznaczają koniec "otwarcia" rządzącej prawicy na lewą stronę sceny politycznej.
W tym samym liście mowa jest o tym, że Kouchner otrzymał od prezydenta propozycję objęcia, po odejściu z rządu, stanowiska tzw. obrońcy praw, którego misja odpowiada w przybliżeniu funkcjom polskiego Rzecznika Praw Obywatelskich i Rzecznika Praw Dziecka. W piśmie minister odpowiada, że zastanowi się nad tą propozycją. Szef dyplomacji przyznał już 30 sierpnia w radiu RTL, że myślał o dymisji w związku z polemiką wokół polityki rządu wobec Romów, odsyłanych do krajów pochodzenia. Spytany wtedy o to, co go powstrzymało przed tą decyzją, odpowiedział: "A co by to przyniosło Romom?".
71-letni Kouchner, były wieloletni członek Partii Socjalistycznej, uważany jest za symbol otwarcia obecnego rządu na lewicę. Wcześniej zasłynął działalnością humanitarną jako współzałożyciel organizacji charytatywnych Lekarze bez Granic i Lekarze Świata. 18 maja 2007 roku, po wygranych przez Sarkozy'ego wyborach prezydenckich, w nowym centroprawicowym rządzie Francois Fillona Kouchner został szefem MSZ.
PAP, arb