Rostowski: niech PiS przeprosi za straszenie kryzysem. Polska to zielona wyspa
Rostowski stwierdził, że gdyby rząd kierował się propozycjami PiS, próg ostrożnościowy długu publicznego do PKB na poziomie 55 proc. zostałby przekroczony. - Jest nawet zupełnie możliwe, że przekroczylibyśmy w tym roku próg konstytucyjny, który określa maksymalny poziom relacji długu do PKB na poziomie 60 proc., po którym konieczne są już skrajnie drastyczne działania naprawcze, jeśli chodzi o finanse publiczne - tłumaczył. Dodał, że przedstawiciel PiS powinien z trybuny sejmowej przeprosić Polaków za błędy polityki gospodarczej lat 2006-2007. - Wtedy był dramatyczny wzrost wydatków przy bardzo znaczącym obniżeniu podatków na 30 mld zł - powiedział. Rostowski dodał, że PiS powinno również przeprosić za straszenie kryzysem w latach 2008-2009 oraz błędne recepty gospodarcze proponowane w 2009 roku. - I po czwarte, za straszenie Polaków tzw. drugą falą kryzysu w drugiej połowie 2010 roku - powiedział. - Czekam na te przeprosiny, bo nie może być tak, że ktoś tak dramatycznie się myli, a potem udaje, że nic się nie stało - podkreślił. - Ale rozumiem z reakcji, że takich przeprosin nie będzie. Żałuję - dodał.
Polska prymusem Europy
- Polska w 2010 roku będzie należała do najściślejszej czołówki państw Unii Europejskiej, jeśli chodzi o wzrost gospodarczy. Będziemy na drugim miejscu - zapewnił minister finansów. - Komisja Europejska przewiduje, że w Polsce wzrost gospodarczy w tym roku osiągnie 3,4 proc. Na pierwszym miejscu będzie Szwecja z 4 proc. Razem z nami będą Niemcy, uznawane za wielką lokomotywę ekonomiczną naszego kontynentu - powiedział Rostowski. Przeciętny wzrost gospodarczy w całej Unii wyniesie - według prognoz Komisji Europejskiej - 1,8 proc. - Czyli wzrost gospodarczy w Polsce będzie dwa razy wyższy niż przeciętna unijna - dodał szef resortu finansów.
Na zielonej wyspieMinister przypomniał, że Polska rok 2009 - rok kryzysu - przetrwała jako "zielona wyspa". - Ta wyjątkowa odporność, wyjątkowa siła polskiej gospodarki przenosi się także na 2010 rok. Mamy powody przypuszczać, że przeniesie się także na następne lata: 2011, 2012, 2013 - te lata, w których będziemy konsolidowali finanse publiczne naszego kraju - podkreślił minister.
PAP, arb