Rosyjska agentka z irlandzkim paszportem
Irlandzka policja w trakcie dochodzenia wykryła, że rosyjski wywiad włamał się do komputerów organizacji "To Russia with Love", by przechwycić dane jej pracowników. Wspólne dochodzenie służb irlandzkich i urzędu paszportowego ustaliło, że ta sama skradziona tożsamość posłużyła rosyjskiej agentce do operacji szpiegowskiej w Wielkiej Brytanii i innych państwach UE. Irlandzki MSZ nie chciał komentować tych doniesień, podkreślając, że dochodzenie jest w toku.
Rosyjscy agenci Richard oraz Cynthia Murphy uchodzili za irlandzko-amerykańskie małżeństwo, mieszkali w USA na przedmieściu Monclair w New Jersey i nie rzucali się w oczy. W Stanach Zjednoczonych przebywali od 1998 r. Mieli dwójkę małych dzieci. "Richard Murphy", to także fałszywa amerykańska tożsamość. Irlandzka gazeta sądzi, że "Richard Murphy" nie był tak aktywnym szpiegiem, jak jego żona pracująca dla firmy mającej kontakty wśród osób organizujących zbiórki pieniężne na różne akcje w Nowym Jorku m. in. kampanię wyborczą Hillary Clinton.
Nie jest to pierwszy przypadek posłużenia się irlandzkimi paszportami przez zagraniczne służby wywiadowcze. Uprzednio dysponowali nimi agenci Mossadu podejrzewani o to, że zorganizowali zamach na lidera Hamasu Mahmouda al-Mabhuouha w Dubaju w lutym. Było to powodem wydalenia z Dublina pracownika ambasady izraelskiej. Irlandzka policja sądzi, iż posługiwanie się fikcyjnymi irlandzkimi paszportami nie ogranicza się tylko do wywiadów rosyjskiego i izraelskiego i że mogą je wykorzystywać również terroryści. Irlandia jest państwem neutralnym, dlatego irlandzki paszport zapewnia dobrą osłonę osobom zaangażowanych w tajne zadania operacyjne na całym świecie - spekuluje gazeta.PAP