Prymas Belgii: AIDS to rodzaj sprawiedliwości

Dodano:
Abp Andre Leonard
AIDS jest rodzajem sprawiedliwości w obliczu sponiewierania natury ludzkiej - uznał prymas Belgii, arcybiskup Andre Leonard. Słowa te wywołały w piątek ostre protesty prasy, polityków, lekarzy, środowisk gejowskich i obrońców praw człowieka.
Kontrowersyjny pogląd prymas wyraził w książce opublikowanej w czwartek w tłumaczeniu na niderlandzki (wersja francuskojęzyczna pochodzi sprzed kilku lat). Po fali protestów, w piątek arcybiskup Leonard zorganizował konferencję prasową, gdzie podtrzymał wszystkie swoje wypowiedzi.

Poniewieranie miłości się mści

W książce-wywiadzie prymas Belgii najpierw odrzuca tezę, że AIDS jest boską karą za grzechy. Ale następnie mówi: "Widziałbym w tej epidemii rodzaj immanentnej sprawiedliwości, nie zaś kary. Trochę tak, jak w ekologii: jeśli źle się traktuje środowisko, to ono w końcu źle obejdzie się z nami. Kiedy poniewieramy ludzką miłość, to być może ostatecznie i ona się na nas zemści, bez potrzeby jakiejś transcendentnej interwencji. Poniewieranie fizycznej natury (człowieka) doprowadzi do tego, że i ona obróci się przeciwko nam; poniewieranie głębokiej natury ludzkiej miłości zawsze kończy się katastrofą pod każdym względem".

- To obraza dla licznych pacjentów, którzy zmagają się z chorobą, a także ludzi, którzy niosą im pomoc - głosi komunikat wydany przez flamandzkojęzycznych liberałów. Francuskojęzyczni Zieloni ogłosili, że "zaszokowały ich nieodpowiedzialne i niebezpieczne słowa" arcybiskupa Leonarda. Także inne partie, również centrowe i prawicowe, skrytykowały wypowiedź prymasa, protestując przeciwko piętnowaniu grup społecznych. Flamandzki lewicowy "De Morgen" zarzucił prymasowi homofobię, a francuskojęzyczny, umiarkowany dziennik "La Libre Belgique" o niegdyś katolickich korzeniach napisał krótko o jego słowach: "niedopuszczalne".

W piątek od słów Leonarda zdystansował się jeden z belgijskich hierarchów, biskup Gandawy Luc Van Looy. Podkreślił, że AIDS jest po prostu chorobą, która powinna być leczona, a chorzy albo nosiciele wirusa HIV nie mogą być "stygmatyzowani ani dyskryminowani". Uznał przy okazji za dopuszczalne trwałe związki homoseksualne.

Działania mają konsekwencje

Broniąc swych tez jako "całkowicie przyzwoitych, stosownych i godnych szacunku", arcybiskup Leonard podkreślał na konferencji prasowej ryzyko niektórych form stosunków płciowych.  - Według tego, co przeczytałem w licznych naukowych artykułach, AIDS zaczął się szerzyć na początku przy okazji stosunków seksualnych z wieloma partnerami albo też poprzez przedkładanie stosunków analnych ponad stosunki dopochwowe. Mówię po prostu: są czasem konsekwencje naszych działań - powiedział prymas. I podał analogie: "jak się pali ponad miarę, to można się zapewne spodziewać raka płuc. A jeśli się wypija dziennie butelkę whisky - nie twierdzę, że to coś złego - to trzeba być świadomym narażenia na różnego rodzaju skutki, jak marskość wątroby".

Uważany za konserwatywnego hierarcha już wcześniej, zanim objął honorowe pierwszeństwo w belgijskim Kościele, budził kontrowersje. Homoseksualizm uznał - powołując się na Zygmunta Freuda - za niedoskonały stopień rozwoju ludzkiej seksualności, a homoseksualistów za "nienormalnych", bowiem zablokowanych w normalnym rozwoju psychologicznym. Wypowiadał się też na temat prezerwatyw, głosząc ich skuteczność w zaledwie 90-95 procentach, co sprawia, że ich używanie "jest jak rosyjska ruletka".

W opublikowanej w czwartek książce arcybiskup Leonard wraca do sprawy celibatu księży, która nabrała aktualności w obliczu ujawnionej skali pedofilii w belgijskim Kościele. Prymas stanowczo opowiada się za jego utrzymaniem. "Każdy wie, że większość przypadków pedofilii ma miejsce w rodzinie. Czy to jest powód, by znieść małżeństwo?" - pyta retorycznie.

Na konferencji prasowej bronił swoich poglądów, twierdząc, że "fakt, że został arcybiskupem, nie pozbawia go swobody myśli".

zew, PAP

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...