Nie mogą się dogadać u siebie? Król Arabii Saudyjskiej zaprasza irackie partie na rozmowy ws. utworzenia rządu
Impas polityczny w Iraku, z którego wycofują się amerykańskie oddziały wojskowe niepokoi państwa sąsiedzkie, które obawiają się wzrostu przemocy, niepokojów społecznych i walk na tle religijnym.
- Wszyscy wierzymy, że znaleźliście się na skrzyżowaniu dróg - powiedział saudyjski król zwracając się do irackich liderów politycznych. Władca Arabii Saudyjskiej dodał, że sytuacja w Iraku wymaga wielkiego wysiłku na rzecz pojednania i zażegnania konfliktów oraz napięć na tle religijnym.
Impas polityczny trwa w Iraku od wyborów przeprowadzonych 7 marca. Ciesząca się poparciem arabskich sunnitów koalicja pod wodzą byłego premiera Ijada Alawiego o nazwie Irakija zdobyła 91 miejsc w 325-osobowym parlamencie, a Państwo Prawa dotychczasowego premiera Nuriego al-Malikiego, reprezentujące głównie szyitów - 89 mandatów. Aby rządzić, trzeba mieć 163 mandaty, co zmusza oba ugrupowania do trudnych negocjacji koalicyjnych z mniejszymi partiami. Wyniki głosowania były już kwestionowane; m.in. partia Malikiego złożyła formalne odwołanie.
Na mocy konstytucji wybór wysokich rangą przedstawicieli politycznych dokonuje się w trzech etapach: najpierw wybierany jest przewodniczący parlamentu, następnie prezydent desygnuje premiera z ugrupowania parlamentarnego, które uzyskało największą liczbę głosów. Premier powinien z kolei zobowiązać się do sformowania rządu, który ma być zatwierdzony przez parlament. Wszystkie stanowiska są przedmiotem targów politycznych między partiami.pap, em