Terapia doktora Jana
Dodano:
Najbogatszy Polak, numer jeden z ostatniego rankingu tygodnika "Wprost" wraca do gry. Chce stworzyć potężną polską grupę energetyczną na bazie m.in. państwowych spółek. A polska energetyka pilnie potrzebuje pieniędzy i restrukturyzacji.
Kulczyk został został zaproszony do ostatniego etapu negocjacji o zakup Enei, trzeciej co do wielkości firmy energetycznej, pokonując kontrolowaną przez rząd Francji spółka GdF Suez. Przejęcie Enei to wstęp do realizacji projektu, o którym Jan Kulczyk myśli już od początku roku. Biznesmen chce utworzyć największą w naszym regionie Europy prywatną grupę energetyczną. Jej filarami mają być trzy sektory: energia, gaz i ropa. Enea sprzedaje prąd niemal 2,5 mln klientom w północno-zachodniej części Polski, a udział spółki w krajowym rynku produkcji energii wynosi około 10 proc. Filar surowcowy grupy to Kulczyk Oil Ventures, która przejęła wydobywającą gaz na Ukrainie spółkę KUB-gas. Finansuje też odwierty w roponośnych złożach w Brunei i badania złóż w Syrii. Kulczyk ma także 10 proc. akcji w Aurelian Oil & Gas, która już rozpoznała duże złoża gazu na wschód od Poznania i planuje uruchomienie ich wydobycia. Do tego gdański Lotos, druga co do wielkości spółka paliwowa w Polsce, także przeznaczona do prywatyzacji.
W zamian za zaproszenie do negocjacji w sprawie Enei, Ministerstwo Skarbu oczekuje oprócz ponad 5 mld zł za sam 51-proc. pakiet udziałów w spółce, 10-20 proc. premii za przejęcie nad nią kontroli - w sumie od 5,5 do 6 mld zł, odkupienia pozostałych akcji Enei (9,4 proc. mają pracownicy, a 18,6 proc. szwedzki koncern Vattenfall), gwarancji m.in. rozbudowy elektrowni w Kozienicach. To może być za dużo, nawet jak na majątek najbogatszego Polaka, wyceniany przez nasz tygodnik na 7,1 mld zł.
Więcej w najbliższym wydaniu "Wprost", w sprzedaży od wtorku 2 listopada
W zamian za zaproszenie do negocjacji w sprawie Enei, Ministerstwo Skarbu oczekuje oprócz ponad 5 mld zł za sam 51-proc. pakiet udziałów w spółce, 10-20 proc. premii za przejęcie nad nią kontroli - w sumie od 5,5 do 6 mld zł, odkupienia pozostałych akcji Enei (9,4 proc. mają pracownicy, a 18,6 proc. szwedzki koncern Vattenfall), gwarancji m.in. rozbudowy elektrowni w Kozienicach. To może być za dużo, nawet jak na majątek najbogatszego Polaka, wyceniany przez nasz tygodnik na 7,1 mld zł.
Więcej w najbliższym wydaniu "Wprost", w sprzedaży od wtorku 2 listopada